[ Pobierz całość w formacie PDF ]

aplikacjami na szerokich rękawach. Sylvie przymierzyła toaletę i założyła diadem. Przy każdym jej
ruchu mieniły się wyszyte na jedwabiu drobne koraliki.
- Szkoda tylko, że to nie będzie prawdziwy ślub. Miałam nadzieję, że skłonisz naszego seksownego
gospodarza, żeby przymierzył kamizelkę.
- Też bardzo tego żałuję. - Sylvie po raz pierwszy zdobyła się na szczerość.
- Wiem, miałaś to wypisane na twarzy. Czy on jest ojcem twojego dziecka?
Próbowała zaprzeczyć, lecz nie potrafiła.
- Tak myślałam. Mężczyzni to głupcy.
- Wszyscy jesteśmy głupi - odrzekła, zdejmując żakiet.
Tom zamówił u stolarzy bufety do namiotu i wykupił kolorowe lampki z całej okolicy, by rzęsiście
oświetlić jego wnętrze. Wieczorami zawsze był przy niej, wspierał ją i służył radą.
144
Liz Fielding
Unikał tylko jednego problemu. Przeżycia z dzieciństwa sprawiły, że nie wyobrażał się w roli ojca i
postanowił trwać przy swej decyzji.
Ale to się zmieni. Ona nie może mu na to pozwolić.
- Czy to jest suknia? - Tom siedział przy kuchennym stole, gdy weszła Sylvie z dużym pudłem.
- Tak, wzięłam ją na wszelki wypadek.
- Na wszelki wypadek?
- Kto wie, czy Geena nie złapie gumy, a jej pracownia nie spłonie. Jestem w tym biznesie od lat i
wiem, że wszystko się może zdarzyć.
- Trochę się martwię, czy Laura załatwiła...
- Nie przejmuj się, eksponaty czekają, a my mamy na to cały ranek. Zaniosę tylko ten strój na górę, a
potem będę chciała z tobą porozmawiać.
- Czy możemy z tym trochę poczekać? - Wziął od niej pudło i położył je na stole. - Chciałbym ci
pokazać namiot. Mam dla ciebie niespodziankę. - Z uśmiechem wziął ją za rękę.
Przez chwilę stali bez ruchu, po czym on, jakby budząc się ze snu, ruszył do drzwi. Na dworze
zmierzchało, gdy szli do wielkiego namiotu weselnego udekorowanego na koszt  Celebrity".
- Poczekaj, jeszcze nie wchodz do środka - powiedział Tom, ściskając ją mocno za rękę.
Gdy włączył agregat, cały namiot rozjarzył się z zewnątrz białymi światłami.
Lampy wewnątrz, mniejsze i bardziej dekoracyjne, odbijały się kolorowym światłem od lśniącej
podłogi.
Wymarzony ślub
145
Sufit zdobiły wstęgi i balony, przy ścianach czekały bufety z poczęstunkiem i maszyny do waty
cukrowej.
Gdy Sylvie dostrzegła wreszcie piękną katarynkę, podszedł do instrumentu i wprawił korbę w ruch.
Jak za sprawą czarów całe wnętrze wypełniła muzyka.
- Tom, to jest zachwycające!
- Panno Smith, czy zechce pani ze mną zatańczyć? Zanim zdążyła zaprotestować, pochwycił ją do
walca.
Wirowali cudownie, lecz ta magiczna chwila skończyła się, gdy ucichła muzyka.
- Dziękuję - powiedział i zanim zdążyła otworzyć usta, dodał: - Nie czekaj na mnie. Muszę wszystko
pogasić i pozamykać. Oświetlenie zewnętrzne wyłączę na koniec, żebyś widziała drogę.
Po chwili wahania ruszyła, wiedząc, że im szybciej stąd wyjdzie, tym szybciej on do niej dołączy, no i
w końcu będą mogli porozmawiać o przyszłości.
Hol zamkowy ozdabiały różowe wstążki. W sali balowej, gdzie jutro odbędzie się pokaz mody,
ustawiono wybieg dla modelek i rzędy krzeseł. Prezentowane będą toalety dla matki panny młodej,
suknie druhen, stroje na podróż poślubną, fraki dla drużbów i wreszcie suknie ślubne projektu Geeny.
Kwiaciarze przystroili salę pachnącymi bukietami. Salon, w którym ustawiono stoiska, przypominał
jaskinię Ali Baby.
Laura miała rację, warto było zorganizować tę imprezę. Nawet pogoda według prognozy będzie
sprzyjająca.
Sylvie otworzyła drzwi do biblioteki, by rozpalić w kominku, lecz o dziwo ogień już płonął, a ktoś
wstał z fotela. Ojciec. Opalony, trochę się postarzał i lekko przytył, ale wciąż był niezwykle
przystojny.
146
Liz Fielding
Zrobiła krok w jego stronę, a wtedy, ośmielony, podszedł do niej.
- Zostaniesz dziadkiem - oznajmiła i przyłożyła sobie jego dłoń do brzucha. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl