[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Square, wciąż wierzyłeś w rodzaj ludzki. Ludzie lubią przemoc. Ona
pobudza krew, przyspiesza puls. Przemoc jest najlepszym sposobem na
panowanie nad nimi, na nabranie pewności, że sytuacja nie wymknie się
spod kontroli.
 To już się stało. Te ataki na Azjatów i azylantów, ogni stoczerwone
krzyże w ogrodach, podpalanie domów. Nie chciałeś tego wszystkiego,
Davidzie. Niektórzy z tych kibiców wykorzystują zawody sportowe jako
przykrywkę do ataków rasistowskich. To czystki etniczne.
 Teatr uliczny, Richardzie. Po prostu teatr uliczny. Może trochę ich
nakręcam, ale tłumy są żądne krwi. Wierzą w Me tro-Centre, a Azjaci tu
nie przychodzą. Nie uczestniczą w na szym życiu. Sami się wykluczyli,
sami więc są sobie winni.
 Nawet jeśli tak, to czy nie możesz pomówić z szefami sił
porządkowych? Spróbować nieco stonować nastroje?
 Dobrze. Zobaczę, co się da zrobić.  Znudzony tą roz mową i moim
marudzeniem Cruise usiadł i gestem dał znać, że nie chce wódki.  Pomyśl
o tym jak o śladach hamowania. Zwierzę zabite na drodze. Ale musimy
jechać dalej. Pamię tasz?  Szaleństwo jest zle. Zło jest dobre"?
 To ja wymyśliłem to hasło. I cały czas w nie wierzę.
 Cieszę się. Może w takim razie posunąć się dalej, trochę przykręcić
śrubę? Mogę opowiedzieć o swoim uzależnieniu od alkoholu i
narkotyków.
 Nie jesteś alkoholikiem ani narkomanem.
 Nieważne.  Cruise wpatrywał się we mnie uparcie.  Alkoholizm i
uzależnienie od narkotyków to dzisiejszy ekwiwalent służby wojskowej.
Daje ci coś w rodzaju...
 Potwierdzenia wiarygodności?
 Właśnie.  Uniósł palec wskazujący, wzywając mnie do uwagi. 
Wezmy uzależnienie od seksu. Czytałem tę książkę, którą mi dałeś.
 KrafftaEbinga?
 Zgadza się. Znalazłem w niej trochę pomysłów. Mogli byśmy
włączyć kilka do programu, zobaczymy, jak na to za reagują nasze panie
na sofach.
 Chyba trafiłby je szlag.  Wstałem i odwróciłem się ple cami do okna
panoramicznego i klientów machających z do łu.  Uważaj, żeby ludzie
nie zaczęli się nad tobą litować. O wiele lepiej, jeśli się ciebie boją. Nie
zdradzaj za dużo. Bądz bardziej napastliwy i wymagający.
 Kij, a nie marchewka?
 Bądz też bardziej tajemniczy. Pozbądz się lincolna. Jest zbyt
amerykański, za bardzo kojarzy się z showbiznesem.
 Wolnego! Uwielbiam to auto.
 Zamień go na czarnego mercedesa. Czarną limuzynę z
przyciemnianymi szybami. Agresywny, ale paranoiczny. Jednocześnie daj
im do zrozumienia, że manipulujesz ich emocjami. Uczyń zakupy
doświadczeniem chwiejnym emocjonalnie. Zapomnij o okazjach, dobrych
zakupach, o wszystkich tych liberalnych bzdurach klasy średniej. Chcemy
złych zakupów. Spróbuj dotknąć ich niepokoju, ich niechęci do wszystkich
tych ludzi, którzy pogardzają konsumpcjonizmem.
 Czyli mam działać w starym dobrym stylu? Podoba mi się to.
 Jeszcze jedno.  Okrążyłem sofę, udając zamyślenie.  Potrzebujesz
swojej publiczności, ale od czasu do czasu naśmiewaj się z niej.
Pogardzasz nimi. Ale ich potrzebujesz. Graj nieobliczalnego rodzica.
Znajdz jakichś nowych wrogów. Powiedz ludziom, żeby wstępowali do
klubu konsumenta Metro-Centre, jeśli chcą stać się częścią prawdziwej
rodziny. Niech przesłaniem będzie obrona centrum.
 Obrona centrum.  Cruise pokiwał z powagą głową.  To jest to.
 Mów ludziom, żeby przychodzili na spotkania posiada czy złotych
kart stałego klienta i nocne wyprzedaże, jeśli chcą, żeby ich pokazali w
telewizji. Trzymaj ich w ryzach grozbą nieokazywania uczuć. Traktuj ich
jak dzieci  właśnie tego tak naprawdę chcą.
 Oni są dziećmi!  Cruise wyrzucił ręce w powietrze, po czym
zasalutował środkowym palcem do okna panoramicz nego.  Uwielbiam
to, Richardzie. Cieszę się, że to przedys kutowaliśmy. Już teraz widać, że
coś się dzieje, parlamenta rzyści dzwonią do nas z prośbą o wsparcie,
mówią, że chcą być częścią tej organizacji. Odpowiadam, że nie ma żadnej
organizacji! Nawet BBC zaproponowała mi program.
 Odmówiłeś?
 Oczywiście. Ludzie tutaj odcięliby mi jaja.
 Nie chcemy tego... Co by na to powiedziały Cory i Imelda?
Zmiejąc się na wzmiankę o swoich filipińskich służących, Cruise wstał
i poklepał mnie po plecach. Czerwona gwiazdka zapulsowała na panelu
sterowania. Zasalutował z gracją.
 No dobrze. Czas na próbę wieczornego programu. Zo staniesz?
 Wracam do domu. Tam obejrzę. Muszę trochę po mieszkać.
 Nie spiesz się.  Cruise odprowadzi! mnie do drzwi, otaczając ręką
moje ramiona.  Ktoś mi mówił, że jedziesz do Londynu.
 Coś nowego. Kiedy?
 Z tą delegacją do ministerstwa. Julia Goodwin, Maxted, Sangster.
Chcą wprowadzić więcej policji w nasze życie.
 To metody działania klasy średniej.
 Nie pojedziesz?
 Zdecydowanie nie.
 To dobrze. Twoim prawdziwym domem jest Metro  Centrę. Twój
ojciec na pewno by to zrozumiał.
Wyszedłem z centrum jednym z bocznych wyjść i dołączyłem do
popołudniowego tłumu, który wypełniał plac. Orkiestry dęte maszerowały,
kluby kibica pozdrawiały unoszące wysoko nogi mażoretki. Miasta przy
autostradzie wyludniły się tego dnia, małe dzieci siedziały na ramionach
ojców, zuchwałe nastoletnie dziewczęta spacerowały w grupach. Rodziny
tryskały zdrowiem i optymizmem, wiwatując i klaszcząc do rytmu.
Wciąż zakładałem, że jestem częścią procesu sprzedaży, który dzwonił
wszystkimi kasami w Dolinie Tamizy, ale tak naprawdę rozpoczynało się
coś o wiele większego. Do życia budziła się nowa Anglia,
zdyscyplinowana, dumna i zadowolona. Płonące domy Azjatów były
częścią zupełnie innego kraju.
26. Nabój w garści
Pojechałem do mieszkania ojca, żeby zmyć z siebie przesłodzony
zapach sterylnej atmosfery centrum. Wóz strażacki zastawiał drogę
dojazdową, cofając się wolno na ulicę. Krzyknąłem do jednego ze
strażaków, ale był tak pochłonięty dawaniem znaków wielkiemu
pojazdowi, że nie zareagował. Ostry zapach przypalonej farby i
zwęglonego plastiku wypełniał powietrze, sącząc się w ligustrowe
żywopłoty. Towarzyszyła mu leciutka woń trzeciego składnika, który [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl