[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czuć w głębi mojej duszy.
 Och, Bianco  wyszeptał, gładząc mój policzek, podczas
gdy położyłam głowę na jego piersi.
Przesunął mnie, tak by zostać we mnie.
 Jesteś cudowna. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że ktoś
może być tak idealnie stworzony dla mnie.
Zamknęłam oczy i poczułam, jak po moim policzku spływa
łza. Odczułam jego słowa głęboko, jednak nie wiedziałam, co
mogłabym odpowiedzieć, więc milczałam.
Rozdział 14.
Długo trwało, nim udało mi się dojść do siebie i ubrać się z
powrotem, chociaż tym drugim zajął się głównie James, który
położył mnie na plecach, by założyć mi spodnie.
 Chciałbym cię przywiązać do tego haka i wziąć cię w ten
sposób, ale najpierw muszą się wygoić twoje nadgarstki 
powiedział, nakładając mi z powrotem czapsy.
Spojrzałam w górę na hak, o którym mówił. Wisiało na nim
ogłowie. Idealnie nadawałby się do celów, o których mówił James.
Rzuciłam okiem na swoje nadgarstki, jednak rzeczywiście były
czerwone i poobcierane. Nie byłam w stanie nawet nałożyć
zegarka. Wiedziałam, że James gdzieś go schował. Będę musiała
znalezć jakiś sposób, by ukryć moje nadgarstki w pracy. Ich
wygląd mógłby prowokować do pytań, zwłaszcza że otarcia
odcinały się wyraznie od mojej jasnej skóry.
 Nie przeszkadza mi to  powiedziałam cicho.  Ledwie
je czuję. Mógłbyś spróbować. Jeśli mnie zaboli, to w końcu po to
mam moje hasło bezpieczeństwa, prawda?
Spojrzał na mnie z błyskiem szaleństwa w oku. Byłam w
stanie coraz lepiej odczytywać jego spojrzenia, a to mówiło:
 Lepiej mnie nie prowokuj .
 Jesteś niebezpieczną kobietą  niemal warknął.  Ja
będę podejmował decyzje dotyczące twojego bezpieczeństwa, bo
tobie najwyrazniej nie można ufać w tym zakresie. Twoje
nadgarstki nie wyglądają najlepiej. Ostatnim razem posunąłem się
za daleko, niezależnie od tego, czy teraz cię bolą, czy nie.
Zostawimy je w spokoju, dopóki się nie zagoją  mówiąc to,
dokończył długi proces ubierania dolnej części mojego ciała.
Sam musiał jedynie podciągnąć spodnie, by się zakryć, a
potem nałożyć koszulkę, co zrobił jednym płynnym ruchem.
Obserwowałam z żalem, jak jego cudowne ciało znika pod
ubraniem. Mogłabym wiecznie patrzeć na jego opaloną skórę.
Uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie, by mnie
pocałować. Poszliśmy razem do domu. Obejmował mnie
ramieniem, tuląc do swojego boku.
Przy tylnym wejściu do domu czekał na nas mężczyzna w
garniturze i ciemnych okularach, którego nie znałam.
 Sir, panno Karlsson  powiedział, kiwając nam głową na
powitanie.
 Powiedz Pete owi, by zajął się końmi  powiedział
szorstko James.  Skończyliśmy na dziś.
 Dobrze, proszę pana. Kent dzwonił, by zdać raport ze
śledztwa  powiedział mężczyzna z wahaniem, patrząc to na
mnie, to na Jamesa, tak jakby nie był pewien, czy może przy mnie
mówić.
 Coś nowego?  zapytał James zimnym głosem.
Zauważyłam, że ten temat nie poprawiał mu humoru.
 Nie, proszę pana, jedynie codzienny raport na temat tego,
co dzisiaj robił on i jego ludzie.
 Powiedz mu, by mi go wysłał. Zawiadom mnie, jeśli
pojawi się jakiś nowy trop. To wszystko, Paterson.
James wprowadził mnie do domu, a Paterson zamknął za
nami drzwi, sam pozostając na zewnątrz.
 Czy chodzi o mojego ojca?  zapytałam cicho.
Spojrzał na mnie z niezdradzającą uczuć kamienną twarzą.
 Tak. Czy możesz już o tym rozmawiać?
 Nie. Nie ma o czym. Złożyłam zeznania na policji i drugi
raz nie będę tak nieostrożna. To, że w ogóle dostał się do mojego
domu, to wyjątkowo niefortunny zbieg okoliczności.
James zbladł.
 Opowiesz mi, jak to się stało? Staram się być cierpliwy,
Bianco, ale muszę wiedzieć, jakim cudem cię dorwał, choćby po
to, by zapobiec temu w przyszłości.
Westchnęłam, czując, jak ból w jego pięknych oczach odbija
się we mnie echem.
 Stephan miał do mnie przyjść, czekałam na niego.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i myślałam, że to on. Zajrzałam
przez wizjer, ale ktoś go przykrył ręką. Byłam głupia, sama go
wpuściłam. Sądziłam, że może Stephan żartuje w ten podły
sposób, co było absurdalne, bo nigdy by tego nie zrobił, to
zupełnie nie w jego stylu. Wyłączyłam alarm i otworzyłam drzwi,
a mój ojciec przyparł mnie do ściany, zanim w ogóle zdążyłam go
rozpoznać.
Twarz Jamesa stała się szara niczym popiół.
 Zaatakował cię, będąc na widoku?
Ramiona mu opadły. Wyglądał na tak osamotnionego, że
miałam ochotę go pocieszyć, ale zamiast tego zostawiłam go na
chwilę w spokoju. A potem westchnęłam z rezygnacją i udzieliłam
mu więcej informacji.
 Widział moje zdjęcia w tabloidach, a poza tym miał
wrażenie, że ktoś o niego wypytuje, i obwiniał za to mnie.
Przyszedł i zaczął mi grozić. To, że mnie pobił, to był jego
prymitywny sposób, by powiedzieć mi, że mam nie rozmawiać z
policją.
James spojrzał mi w oczy, a w jego spojrzeniu odbiły się
szok iniedowierzanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl