[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znalezienia się w jego ramionach była czystą rozkoszą. Ale czy to wystarczy?
Czy nie będzie pózniej żałowała, leżąc u boku Aleksa i myśląc, że nigdy nie da
jej tego, czego by pragnęła?
Jednak odpowiedz nie nadchodziła, a Sophia była zbyt zmęczona, by jej
poszukiwać.
Wstała.
- Wydaje mi się, że już skończyliśmy rozmowę. Przechylił głowę.
- Poczekajmy do nocy poślubnej. To dobry pomysł.
- Dobranoc, Aleksie - powiedziała stanowczo.
- Miłych snów. - Aleks posłał jej promienny uśmiech.
Sophia odwróciła się i nie zwracając uwagi na przyspieszony puls, oddaliła
się od swojego przyszłego męża, wyszła z jego sypialni i upewniła się, że
dobrze zamknęła drzwi.
- Podoba mi się ta z kremowego szyfonu.
- Tak pięknie jej w jasnozielonym jedwabiu - powiedziała Cathy,
przyglądając się sukni.
Fran spojrzała na nią.
- Ta z jasnozielonego jedwabiu? Nie może iść do ślubu w zielonej sukni.
- Dlaczego?
- Drogie panie - odezwała się Sophia zza dającego schronienie łóżka
Cathy. - Nie zapominajmy, że to wszystko maskarada, a nie romantyczna
chwila.
Obie kobiety zarzuciły wszystkie wykonywane czynności, odwróciły się od
długiego lustra i jednocześnie, marszcząc brwi, spojrzały na Sophię.
Nie mogła powstrzymać śmiechu, w którym jednak nie słychać było
radości.
- Mówię tylko, żebyśmy patrzyły na to realistycznie.
- Ja tak patrzę. - Fran przechyliła głowę. - Zakochujesz się w nim, Sophio,
a dla mnie to jest cholernie romantyczne.
Cathy przytaknęła, przyciskając do siebie zieloną suknię.
- A on najwyrazniej zakochuje się w...
- Nic nie mów - przerwała jej Sophia. - Nawet tak nie myśl. %7łeni się ze
mną tylko ze względu na dziecko.
Zamierzała utrzymywać ciążę w tajemnicy, przynajmniej do chwili, kiedy
Aleks powie ojcu, ale w towarzystwie Fran i Cathy czuła, jakby tajemnica była
czymś niemożliwym. Te dwie wspaniałe dziewczyny były dla niej jak siostry i
nic nie mogła na to poradzić. Niezależnie od słuszności swojej decyzji, chciała
powiedzieć im, że teraz jest już jedną z nich. I gdy zabrały ją tego ranka na
zakupy, wyjawiła im całą prawdę.
O dziecku i ślubie.
Cathy i Fran były uszczęśliwione i zaoferowały swoje wsparcie. Sophia
pomyślała w tej chwili, że właśnie realizują tę obietnicę.
Fran przewiesiła szyfonową suknię prze oparcie fotela i usiadła na łóżku
obok Sophii.
- Może dziecko jest bodzcem do ślubu, ale... Sophia potrząsnęła głową.
- .. .powiedział jasno, że jest niezdolny do miłości.
- Przemawia przez niego strach - zapewniła Cathy, układając zieloną
suknię obok jasnej i przysiadając się do nich. - Musisz to zrozumieć. Gdyby
Aleks stracił czujność i przyznał się przed tobą do swoich uczuć, mógłby znów
cierpieć.
- Co masz na myśli? - zapytała Sophia. Cathy położyła jej dłoń na
ramieniu.
- Nie kochał swojej byłej żony, ale bardzo o nią dbał i starał się, żeby ich
związek doskonale funkcjonował.
- I popatrz, do czego to doprowadziło - dokończyła Fran. - Zdeptała go,
upokorzyła, sprawiła, że czuł, iż utracił kontrolę, i że już nigdy nie zaufa sobie
ani komuś innemu. Nie bałabyś się słuchać swojego serca, podjąć kolejnej
próby?
- Oczywiście, ale...
- Daj mu szansę - poprosiła Cathy, wstając. - Daj szansę temu małżeństwu.
To może być najlepsza decyzja w twoim życiu.
Słowa Fran i Cathy dawały Sophii nadzieję. Aleks wiele przeszedł i teraz
był przesadnie ostrożny. To zrozumiałe. Jednak ciągle bez odpowiedzi
pozostawało pytanie: czy będzie w stanie odzyskać kontrolę nad sobą, pozbyć
się obaw i zakochać się w niej?
Nikt nie był w stanie tego przewidzieć. Nie miała innego wyjścia, jak
skupić się na terazniejszości. Na stworzeniu jak najlepszej rodziny. A jeżeli jej
się poszczęści i odnajdzie to, co mają Cathy i Fran, będzie ogromnie wdzięczna
losowi.
Z błyskiem uśmiechu Sophia spojrzała na swoje  siostry", nową rodzinę i
powiedziała radośnie:
- Wydaje mi się, że zdecyduję się na tę zieloną.
Znów tu był. Jeszcze raz. W książęcych szatach, z surową miną stał przed [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl