[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dokoła nie widziała nikogo, ale miała zupełną pewność, że gdyby rzuciła plecak na
podłogę w holu, niewidzialna ręka zaniosłaby go na górę i wypakowała jego
nędzną zawartość.
Na podeście znajdowało się kilkoro drzwi. Otworzyła pierwsze z brzegu -
była to gościnna sypialnia. Za następnymi drzwiami znajdowała się łazienka tej
samej wielkości. Usta Vicky skrzywiły się w ironicznym uśmiechu. Wpuszczona w
podłogę wanna z łatwością mogła pomieścić dwie osoby; w pomieszczeniu
znajdowało się jeszcze jacuzzi i pokój prysznicowy.
Za następnymi drzwiami zobaczyła ogromną sypialnię z łóżkiem wielkości
własnej londyńskiej łazienki. Zatrzasnęła drzwi i wróciła do pierwszej sypialni. Ta,
S
R
choć urządzona w podobnie anonimowym stylu co pomieszczenia na dole, nie
miała przynajmniej łóżka wielkości boiska futbolowego, które najwyrazniej nie
było przeznaczone do spania. Podeszła do okna, odsunęła żaluzje i wyjrzała:
rozciągał się stąd widok na ogród i basen. Dalej widać było małą, prywatną,
osłoniętą plażę z prysznicem i morze tak niebieskie, jakie bywało tylko w tych
szerokościach geograficznych.
Stłumiła emocje. Z zaciętą twarzą wyrzuciła zawartość plecaka na łóżko i
zaczęła układać wszystko na półce przy wezgłowiu. Przynajmniej miała się czym
zająć i mogła przestać myśleć, a to było w tej chwili najważniejsze.
Po chwili jednak wszystko było już rozpakowane i poukładane. Vicky znów
wyjrzała przez okno. Cienie zaczynały się już wydłużać. Dwie godziny różnicy
czasu plus czas przelotu sprawiły, że dzień już się kończył. Pod wpływem impulsu
podniosła słuchawkę telefonu, poprosiła, by podano jej kawę na tarasie i
zaopatrzona w książkę zeszła na dół.
Na zewnątrz wciąż było ciepło. Pożałowała, że nie przebrała się w lżejsze
ubrania, ale najpierw musiałaby wziąć prysznic, a na to na razie nie miała ochoty.
Usiadła na miękkim krześle w cieniu, w pobliżu basenu, i otworzyła książkę, zmu-
szając się do czytania. Po chwili przyniesiono jej kawę z ekspresu i talerzyk
ciasteczek. Popatrzyła na nie. Wiedziała, że powinna się zmusić, by coś zjeść - w
samolocie nie była w stanie nic przełknąć i nie jadła również śniadania - ale na
razie zadowoliła się kawą.
A więc była w Grecji, po raz pierwszy od dwóch lat. Słyszała granie cykad,
czuła ciepło południa, patrzyła na śródziemnomorską roślinność i słońce odbijające
się w jaskrawoniebieskim morzu. Jeszcze wczoraj o tej porze nie miała pojęcia, że
się tu znajdzie.
Wstała z krzesła, wyminęła basen i zeszła po schodkach na malutką,
kamienistą plażę, z obu stron zamkniętą gęstymi zaroślami. Dokoła niej gromadził
się śródziemnomorski zmierzch. W krzakach grały cykady.
S
R
Naraz, nie wiedząc dlaczego, zatrzymała się i poczuła na całym ciele gęsią
skórkę. Nic nie słyszała, ale wszystkie zmysły miała wyostrzone. Powoli, bardzo
powoli odwróciła się i spojrzała w stronę willi. Theo stał na werandzie i patrzył na
nią.
Przez chwilę nie spuszczał z niej wzroku, choć jeszcze go nie zauważyła.
Była niespokojna. To dobrze. To oznaczało, że obojętność, jaką okazywała
podczas lotu, była tylko pozą. Wiedział, że doskonale potrafi udawać. Udawała
jego żonę, dopóki prasa brukowa nie przyłapała jej in flagranti z innym mężczyzną.
Przynajmniej raz te brukowce na coś się przydały.
Był na nią wściekły z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że
odważyła się zrobić to, co zrobiła, nie okazując cienia wstydu ani skruchy, a potem
miała jeszcze czelność domagać się pieniędzy, które odłożył dla niej Aristides, a za
które odwdzięczyła się hańbą i niesławą. Ale to też jej nie poruszało.
Stopniowo ochłonął. Próbował się uspokoić już od dwóch lat; nie było sensu
wracać do tego wszystkiego. W tej sytuacji nie było miejsca na emocje.
Zemsta najlepiej smakuje na zimno, pomyślał. Nie musiał być Grekiem, by
wiedzieć, że ta zasada jest prawdziwa niezależnie od narodowości.
Podniósł rękę, przywołując ją do siebie.
Miała ochotę znalezć szybką motorówkę, zapuścić silnik na pełne obroty i
wypłynąć w morze, zostawiając ląd daleko za sobą.
Ale nie mogła tego zrobić, toteż pewnym krokiem weszła na werandę i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]