[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tak, i to wielokrotnie. Opisał mi jej wnętrze, pokazał rozmieszczenie obiektów
strażniczych i tym podobne, a także narysował mapę, prostą, ale lepsza taka niż
żadna. Co więcej, pamięta, że raz nawet widział Kulę; Gwendolina trzyma ją w
swojej komnacie na szczycie wieży.
Trey, widząc zmarszczone czoło Alexy, wzruszył ramionami w
przepraszającym geście.
- Tom prosił, żebym zachował to dla siebie, dopóki... dopóki nie będzie
wiadomo, kto jedzie i komu można ufać.
Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej ręcznie narysowaną mapę, którą dostał od
demona mroku.
- Zakładając, że mówi prawdę - rzeki Charles. Skąd wiemy, że nie jest
zdrajcą? Wtyczką Kalibana?
Trey wytrzymał jego spojrzenie.
- Skąd wiemy, że ty nią nie jesteś?
15
Nekrotrof spojrzał w lusterko po stronie pasażera, by się upewnić, czy w ulicę
nie wjeżdżają jakieś samochody. Zerknął na wydruk, który zrobił na podstawie
danych kadrowych firmy - i jeszcze raz sprawdził adres. Zadowolony otworzył
drzwi samochodu i wyszedł w chłód wieczoru. W powietrzu unosił się zapach
świeżo ściętej trawy, który wywołał tysiące wspomnień, lecz żadne z nich nie
należało do niego, nie dotyczyły jego przeżyć; były to niewyrazne myśli tysięcy
ciał, w których mieszkał podczas swojego całkiem już długiego żywota.
Poszedł chodnikiem w stronę domu i kiwnął głową z zadowoleniem, gdy
zobaczył czarne bmw zaparkowane na podjezdzie przed garażem. Zwolnił
trochę, wciągając głęboko powietrze przez nos i wypuszczając je przez
umalowane szminką usta. Chwile przed przejęciem były zawsze najgorsze,
dlatego mimo że nie wątpił w swój plan, odczuwał coś, co - jak się domyślał -
było bliskie zdenerwowaniu.
Zaczął proces.
Gdyby w tym momencie ktoś mijał Ruth Glenister, wyraz jej twarzy - czy też
kompletny brak wyrazu twarzy - z pewnością by go zaniepokoił. Przypominała
pacjenta pod ogólnym znieczuleniem, którego ciało pozornie nie wykazuje
żadnych oznak życia, jakby ta kobieta w średnim wieku chodziła we śnie po
ulicy niczego nieświadoma.
Nekrotrof skręcił na posesję, zostawiając otwartą małą czerwoną furtkę, za
którą ścieżka prowadziła do frontowych drzwi. Nacisnął dzwonek i odsunął się
trochę, czekając, aż ktoś do niego wyjdzie.
Nastolatka, która pojawiła się w drzwiach, miała może szesnaście lat. Cała
ubrana na czarno, miała mroczny makijaż i paznokcie pociągnięte czarnym
lakierem. Zachmurzone oblicze dziewczyny jeszcze bardziej pociemniało, kiedy
spojrzała na dziwną kobietę stojącą na progu jej domu.
- Tak? - powiedziała.
- Ty jesteś Philippa Tipsbury? Córka Martina Tipsbury'ego? - zapytał gość.
Philippa Tipsbury wpatrywała się w obcą kobietę, która chwiała się lekko.
Uznała, że z gościem coś jest nie tak, i przez chwilę zastanawiała się, czy ta osoba
nie jest przypadkiem pijana. Patrząca na nią pozbawiona wyrazu twarz i
kołyszące się ciało sugerowały, że tak właśnie mogło być, ale chodziło też o coś
więcej, czego Philippa nie potrafiła nazwać -jakby kobieta była w szoku.
Nieznajoma pokazała przepustkę ze zdjęciem i z nazwiskiem: Ruth Glenister.
- Pracuję z pani ojcem, panno Tipsbury, i obawiam się, że przynoszę złe
wieści.
Nagle wszystko stało się zrozumiałe. Kobieta nie była pijana; ona naprawdę
była w szoku. Ojcu coś się stało i z jakiegoś powodu wysłali tę biedaczkę, żeby ją
zawiadomiła. Philippa przyłożyła dłoń do ust, jakby chciała zdusić wszelkie
dzwięki, jakie mogłyby się jej wymknąć.
- Czy mogę wejść? - zapytała Ruth.
- Tak. Tak, oczywiście - odparła Philippa i odsunęła się na bok, by wpuścić
gościa do holu. Wyjrzała jeszcze na pogrążającą się w mroku ulicę, a potem
odwróciła się i zamknęła drzwi.
16
Przemieszczenie przebiegło lepiej, niż demon się spodziewał, dodatkowo
szczęśliwym trafem człowiek o imieniu Ruth umarł podczas przejścia, co było o
wiele lepsze, niż gdyby miał się stać mamroczącym wariatem, którego należałoby
się pozbyć. Demon spojrzał na ciało, nie czując najmniejszych wyrzutów
sumienia, mimo że zamieszkiwał je całkiem długo. Podobnie jak wszystkie
nekrotrofy nie interesował się losem nosiciela, którego wykorzystywał - zawsze
był on tylko środkiem potrzebnym do osiągnięcia celu.
Philippa Tipsbury zaciągnęła ciało do garażu i wróciła do domu. Zatrzymała
się przed dużym lustrem w holu i poprawiła włosy, przyglądając się swemu
odbiciu. Była całkiem atrakcyjna. Ubranie dużo o niej mówiło. Nosiła się na
czarno. Miała srebrny kolczyk w brwi, a gdy otworzyła usta, zobaczyła inny,
duży, w języku. Przez jej twarz przemknął wyraz lekkiego niepokoju, kiedy tak
stała i przyglądała się sobie, ponieważ nie potrafiła powiedzieć, co jest nie tak, a
przecież była przekonana, że nie wszystko jest w porządku. Dręczyło ją dziwne
uczucie, że właśnie wróciła z garażu i że plama na podkoszulku wskazuje na coś
podejrzanego. Tylko że nie pamiętała, po co miałaby tam chodzić.
Demon skupił się na wyjaśnieniu przyczyny tego niepokoju, atakując część
mózgu nosiciela odpowiedzialną za emocje i tłumiąc je najsilniej jak potrafił. Były
to najtrudniejsze chwile po przemieszczeniu, a wiedział, że musi teraz pozwolić
nosicielowi zachować większość zdolności umysłowych, blokując jedynie ścieżki
prowadzące do pewnych jego myśli i wspomnień, które mogłyby wywołać u
człowieka panikę. Z czasem przejmie pełną kontrolę i zdusi całkowicie
poprzedniego mieszkańca ciała, lecz na razie musiał czekać i podążać dość
niepewną drogą.
Philippa potarła dłonią plamę i cmoknęła poirytowana własną niezdarnością.
Zerknęła na zegarek, zastanawiając się, czy Liam, jej chłopak, wrócił już z pracy
do domu. Chodzili ze sobą od ponad roku i umówili się, że wybiorą się w
weekend na imprezę. Jeszcze raz spojrzała na zegarek i poszła na górę do swojego
pokoju. Uznała, że jeśli zatelefonuje do niego teraz, to będą mogli zaplanować
wieczór jeszcze przed powrotem jej ojca - Martin Tipsbury sądził, że córka idzie
na noc do swojej koleżanki Gemmy, której rodzice wyjechali.
Już szła przez pokój do telefonu umieszczonego na nocnym stoliku przy
łóżku, lecz nagle się zatrzymała i potrząsnęła głową, poirytowana, jakby chciała
się pozbyć myśli, która czaiła się na progu świadomości. Coś, co dotyczyło jej
ojca. Jak przez mgłę przypomniała sobie, że ktoś ją odwiedził - w związku z tatą.
Grozi mu niebezpieczeństwo?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]