[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wzrok ku niebu. Takie wielkie. Takie głębokie.
Stary człowiek zadrżał, czując lodowaty powiew. Wydało mu
się, że słyszy czyjś szept i coś, co mogło być chichotem. Musiały
jednak tylko zawodzić go jego stare uszy - to po prostu zimny,
nocny wiatr, umykający Przed nadchodzącym świtem. Jego
stare kości stały się ostatnio zbyt czułe na byle chłodek. No, ale
to już minęło, wtopiło się w noc. Niech wzbudza teraz dreszcze
u innych.
Uśmiechnął się do siebie i poczłapał z powrotem przez most
do domu, do ciepłego łóżka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]