[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dopiero za polem znajdowała się stara farma Hollandów, gdzie mieszkała Karolina, a teraz,
gdy opiekowała się Naomi, objęła tam rządy jej niezamężna szwagierka Eliza.
Dziś Karolina miała mieć wolną noc i wrócić do domu, ale prześladowały ją słowa Naomi,
choć przypisywała je czystej  przewrotności .
 Zajrzyj do niej, Saro  poprosiła myjąc wiadra  i zobacz, czy nie powinnam jednak
zostać. Jeśli trzeba, to zostanę. Z każdą inną kobietą człowiek wiedziałby, czego się trzymać,
ale ona mogła nas po prostu chcieć przerazić.
Kiedy Sara weszła do sypialni, uznała, że Naomi nie pogorszyło się, i tak też powiedziała
Karolinie, ta jednak postanowiła zostać.
Naomi jak zwykle zachowywała się wyzywająco. Kazała im sprowadzić Krzysia, by mu
powiedzieć dobranoc i ucałować go. Potem przez chwilę patrzyła na niego z zachwytem  na
jasne loczki, różowe policzki i zręczną, silną sylwetkę. Chłopiec poczuł się nieswojo i szybko
zlazł z łóżka. Kiedy wychodził, patrzyła za nim wygłodniałym wzrokiem. Zamknął drzwi, a
ona jęknęła. Sara Spencer przeraziła się. Nigdy dotąd nie słyszała jęku Naomi.
 Naomi, gorzej się czujesz? Wraca ból?
 Nie. Idz i każ Karolinie, żeby dała Krzysiowi przed snem trochę galaretki z winogron.
Znajdzie ją w komórce pod schodami.
W domu zapanowała całkowita cisza. Karolina zasnęła na kozetce w bawialni z drugiej
strony sieni. Sara siedząc przy stoliku w sypialni Naomi kiwała się nad robótką. Kazała Nice
iść się położyć, ale dziewczynka nie zgodziła się. Wciąż siedziała skulona w nogach łóżka,
wpatrując się bacznie w twarz matki. Zdawało się, że Naomi śpi. Powoli dopalała się świeca.
Nika miała wrażenie, że na nią mruga. Na ściance kołysał się cień głowy Sary. Firanki
powiewały, jakby poruszała je ręka duchów.
O północy Naomi Holland otworzyła oczy. W owej chwili, gdy miała przekroczyć granicę
niewidzialnego świata, była z nią tylko niekochana córka.  Niko, pamiętaj!
Był to cichutki szept. Odchodząca dusza zdobyła się na ostatni wysiłek. Po twarzy
przebiegł dreszcz.
Rozległ się straszny krzyk. Zaspana Sara Spencer zerwała się i z konsternacją spojrzała na
rozpaczającą dziewczynkę. Wbiegła Karolina. Na łóżku leżała martwa Naomi.
Naomi Holland leżała w trumnie w sypialni, w której umarła. Było tu ciemno i cicho, w
reszcie domu toczyły się przygotowania do pogrzebu. Nika krzątała się, spokojna i milcząca.
Od tamtej strasznej chwili nie przelała już łzy, niczym nie okazywała swego bólu. Pewnie, jak
to przewidziała matka, nie miała na to czasu. Musiała się zająć Krzysiem. Rozpaczał
burzliwie i głośno. Płakał aż do ostatecznego wyczerpania. Nika pocieszała go, karmiła, ani
na chwilę nie opuszczała. Wieczorem zabrała go do swego pokoju i czuwała nad jego snem.
Po pogrzebie część mebli spakowano, a część sprzedano. Zamknięto dom, farmę oddano w
dzierżawę. Dzieci zabrał stryj. Karolina nie lubiła ich, ale uważała to za swój obowiązek.
Miała własnych pięcioro dzieci, z którymi Krzyś kłócił się, odkąd zaczął chodzić.
Karolina nigdy nie przepadała za Naomi. Mało kto czuł do niej sympatię. Beniamin
Holland pózno się ożenił, a jego żona zaraz zaczęła wojować z nową rodziną. Była obca 
przyjechała do Avonlea jako wdowa, z trzyletnią córeczką. Znalazła niewielu przyjaciół.
Sporo osób utrzymywało, że nie jest zupełnie normalna.
Po roku małżeństwa urodził się Krzyś i od tej chwili matka nie widziała poza nim świata.
Uwielbiała go. Dla niego harowała i oszczędzała. Kiedy wychodziła za Beniamina Hollanda,
niewiele miał, a w sześć lat potem umarł jako zamożny człowiek.
Naomi nawet nie udawała, że go opłakuje. Wszyscy wiedzieli, że żyli z sobą jak pies z
kotem. Karol Holland i jego żona byli oczywiście po stronie Beniamina i Naomi samotnie
musiała stawiać czoło mężowi. Po jego śmierci sama zajmowała się farmą i farma przynosiła
dochód. Kiedy dopadła ją owa tajemnicza choroba, która skróciła jej życie, walczyła z nią
zaciekle i uporczywie. Wywalczyła rok życia i musiała się poddać. W dniu, w którym nie
mogła już wstać z łóżka, zaznała całej goryczy śmierci widząc, jak jej nieprzyjaciółka
obejmuje we władanie dom.
Karolina Holland nie była złą kobietą. Nie darzyła miłością ani Naomi, ani jej dzieci, ale
skoro ta kobieta umierała, przyzwoitość nakazywała się nią zająć. Karolina uważała, że
sumiennie wypełniła ten obowiązek.
Kiedy na cmentarzu w Avonlea wzgórek czerwonawej gliny wskazał miejsce pochówku
Naomi, Karolina zabrała do siebie Nike i Krzysia. Krzyś nie chciał opuścić domu, ale uległ
naleganiom Niki. Tulił się do niej szukając pociechy w bólu.
W ciągu następnych dni Karolina Holland doszła do wniosku, że bez pomocy Niki nie
dałaby sobie rady z Krzysiem. Był uparty i nieznośny, ale siostra miała na niego wielki
wpływ.
W domu Karola HoUanda nikt nie jadł za darmo chleba. Karol miał same córki, więc
Krzyś przydał się do drobnych prac gospodarskich. Musiał pracować  czasem zlecano mu
zbyt wiele. Ale Nika pomagała mu i w tajemnicy przed wszystkimi wykonywała przynajmniej
połowę jego roboty. Kiedy kłócił się z kuzynkami, stawała zawsze po jego stronie, a kiedy
coś zbroił, ona przyznawała się do winy.
Eliza Holland była niezamężną siostrą Karola. Przed małżeństwem Beniamina prowadziła
mu gospodarstwo i nigdy nie wybaczyła Naomi, że ta wysadziła ją z siodła. Nienawidziła jej i
tą nienawiścią obdarzyła teraz jej dzieci. Na sto sposobów starała się im dokuczyć. Nika
znosiłaby to cierpliwie, ale buntowała się ze względu na Krzysia. Kiedyś Eliza mocno
trzepnęła chłopca. Nika, która siedziała przy stole robiąc na drutach, zerwała się. Nagle stała
się podobna do matki. Podniosła rękę i dwukrotnie spoliczkowała Elizę, na jej twarzy
pozostały dwa czerwone ślady.
 Za każdym razem kiedy ciocia uderzy mojego brata  oświadczyła wolno i mściwie 
spoliczkuję ciocię! Ciocia nie ma prawa go dotykać.
 A to mała jędza!  krzyknęła Eliza.  Wykapana matka! Opowiedziała o tym
wydarzeniu Karolinie i Nika została surowo ukarana. Ale odtąd Eliza nigdy już nie dręczyła
Krzysia.
Nie da się powiedzieć, by na farmie Hollandów panowała zgoda i harmonia, ale dzieci
dorastały. Znękana Karolina marzyła, by jak najprędzej dorosły. Kiedy Krzysztof Holland
skończył siedemnaście lat, był już mężczyzną, krzepkim, wysokim mężczyzną. Chłopięca
uroda znikła, ale większość osób uważała, że jest przystojny.
Objął farmę matki i rodzeństwo rozpoczęło wspólne życie w domu, który tak długo świecił
pustkami. Kiedy opuszczali siedzibę Hollandów, obie strony odczuły ulgę. Nika była wręcz
szczęśliwa.
W ciągu ostatniego roku Krzysztofa trudno było  okiełznać , jak to mawiał jego stryj.
Znalazł sobie podejrzanych koleżków i wieczorami pózno wracał. Wtedy Karol Holland
wpadał w gniew i coraz częściej dochodziło do przykrych konfliktów.
Po powrocie do domu Nika przez cztery lata miała ciężkie życie. Krzysztof lenił się i hulał.
Zyskał opinię nicponia, stryj umył ręce. Tylko Nika stała po jego stronie, nie robiła mu nigdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl