[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odmówisz, chętnie ci pomogę. Czy zgodzisz się przyjąć ode mnie, bezprocentową pożyczkę,
powiedzmy, dwustu pięćdziesięciu gwinei? Wierzę w twoją uczciwość. Zwrócisz, gdy będziesz
mogła.
- Dziękuję serdecznie, madame - odrzekłam stanowczo - ale nie wolno mi przyjąć pomocy
tego rodzaju. Nie mogę spodziewać się, że zdobędę nowego przyjaciela po skandalu, o
którym mówi cały Londyn. Jestem skompromitowana nie dlatego, że zdradziłam pana H., lecz
że zdradziłam go z prostym służącym. Gdybym zdradziła go z księciem Walii, mężczyzni
pojedynkowaliby się o mnie. Nigdy nie zdobędę takiej sumy. Chyba, że wypuszczę się na
ulicę.
- To byłoby straszne! - zawołała ze zgrozą madame Cole. - Ty, z twoją urodą, młodością,
inteligencją, dowcipem, miałabyś stać się uliczną dziewką? Nie wolno ci o tym myśleć. Nie
wytrzymałabyś tygodnia!
- A jednak muszę o tym myśleć - odparłam spokojnie. - Dlatego zwróciłam się do pani. Jeżeli
pani chce mi pomóc, to można to uczynić w inny sposób.
- Jak? Proszę, powiedz. Chętnie cię wysłucham.
93
- Sądzę, że pani mogłaby mnie przyjąć do siebie. Pani Cole długą chwilę milczała, potem
powiedziała powoli, rzeczowym tonem:
- Zastanawiam się nad tym od chwili, gdy napisałaś do mnie. Ale nie leży w moim zwyczaju
nakłanianie kogokolwiek do pracy u mnie. Poza tym nie jest to tak proste i łatwe jak mogłoby
ci się wydawać. Wiesz chyba, że mam bardzo surowe wymagania...
- Upiła z filiżanki łyk czekolady, obtarła usta serwetką i ciągnęła dalej z mądrym uśmiechem:
- Stosunki z wieloma mężczyznami to coś odmiennego niż współżycie z jednym, szczególnie,
gdy pracuje się u mnie. Jednego można kochać, nienawidzić, albo okazywać mu obojętność.
U mnie trzeba lubić, naprawdę lubić każdego. Nie dlatego, że jest taki lub inny, przystojny czy
wesoły, sławny czy mądry, lecz przez sam fakt, że jest mężczyzną, który pragnie kobiety. I
przez sam fakt, że się jest kobietą, która lubi zaspokajać pragnienia mężczyzny. Dlatego
każdy z moich klientów uważa, że dziewczyna, którą sobie wybrał, zakochała się w nim od
pierwszego wejrzenia. W rzeczywistości dziewczyna za-
127
kochana jest tylko w swojej pracy. Na tym polega tajemnica mojego s powodzenia. Sądzę, że
mnie rozumiesz, prawda? ^
-Tak jest, madame-odpowiedziałam. |
- Otóż nie wiem, bo ty sama nie możesz wiedzieć, czy nadasz się | dla mnie. Zresztą nie wiem
również, czy ja nadaję się dla ciebie. Spo- | dobałaś mi się i przypuszczam, że mogłabym cię
polubić niejako pry- j watnie, osobiście. Ale w interesie nie kieruję się uczuciem. Dlatego [ nie
mogę zrobić dla ciebie wyjątku i obiecać z góry, że cię przyjmę na l stałe. Przejdziesz próbę,
jaką przeszła każda z moich dziewcząt. Mo- żesz uważać za sukces, że w ogóle chcę cię
wypróbować. Bo nie za- | mierzałam na razie powiększać personelu. Zaczniesz od jutra...
Pani Cole uśmiechnęła się przekornie i powiedziała z dobrotliwą ;
ironią podsuwając mi srebrny talerzyk: i
- Teraz możesz chyba już bez obawy zjeść kawałek tortu, l
Rozdział dwudziesty
Jak po raz drugi straciłam... dziewictwo
astępnego dnia przed wieczorem pani Cole przysłała wóz po moje rzeczy i swoją karetę po
mnie. Bez żalu rozstałam się z apartamentem, który wynajął mi pan H. Po domu madame
Brown, zajezdzie w Chelsea i pokoikach u pani Jones, było to czwarte mieszkanie, z którego
wypędzało mnie złe przeznaczenie. Teraz jechałam na piąte. Czy długo w nim pozostanę?
Czy tak samo nie będę zmuszona go opuścić?
Właściwie było mi to obojętne, jeżeli szłam przez życie samotnie. Samotna czułam się z
panem H., samotna będę z mężczyznami, których nastręczy mi pani Cole i z każdym innym, z
którym zetkną mnie złe losy w przyszłości. I obojętne, ilu ich jeszcze przejdzie przez moje
łóżko, ilu będzie mnie pieścić, całować, posiadać, może kochać nawet - jeżeli ja nie pokocham
nikogo. Ciało będą brać wszyscy, będą nawet dawać mu rozkosz - lecz nikt nie wezmie mi
serca i nikt nie da sercu szczęścia. Bo serce utraciłam, gdy straciłam Karola.
94
I nikt nigdy mi go nie zastąpi, nie wypełni pustki, jaką po sobie pozostawił. Teraz, gdy go nie
ma, wiem jak go kochałam i jak będę kochać nadal wspomnienie po nim - jedyny skarb, z
którego nikt nie zdoła mnie obrabować, którego nikt nie zohydzi i nie zapaskudzi brudną swoją
chucią.
Mimo że pogrążona już byłam po szyję w rozpuście i mimo że znajdowałam w tym
przyjemność - dla Karola, dla wspomnienia o nim pozostałam czysta, tak czysta jak w ów
dzień, gdy oddałam mu się po raz pierwszy.
Nie zajechałam, jakby się można było spodziewać, do klubu pani Cole. W sąsiedztwie jej
słynnego przedsiębiorstwa znajdowało się prywatne, ładnie urządzone mieszkanko, które
madame odnajmowa-ła dla nowych swoich pensjonariuszek i w którym kazała im przebywać
do czasu, gdy uznawała, że godne są stałego zamieszkania w głów-
129
5 -Pamiętniki Fanpy Hill
nym budynku. Była to niejako mała filia wielkiej centrali i tu kandydatki przechodziły próbę
swoich zdolności.
Pani Cole, jak każdy doświadczony i cieszący się powodzeniem przedsiębiorca, nie lubiła
ryzyka. W centrali pracowały dziewczęta, co do których madame mogła być pewna, że w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]