[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zawsze protestował, ponieważ w niczym nie chciał przypominać swojego
leniwego nieodpowiedzialnego ojca. Uważał, że zajmując się nim,
przynosząc mu śniadanie do łóżka, Bria zacznie patrzeć na niego z
politowaniem, jak na nicponia i słabeusza.
Może to powinien w sobie zmienić, jeśli chce ratować ich związek?
Gdyby odrobinę bardziej polegał na Brii, gdyby nie protestował, kiedy ona
chce być pomocna, gdyby widziała, że docenia jej poświęcenie, może byłaby
szczęśliwsza? I może dałaby mu jeszcze jedną szansę?
Wziął głęboki oddech. To nie będzie łatwe. Całe życie chciał być silny i
niezależny, ale wiedział, że musi wypracować jakiś kompromis, bo inaczej
straci żonę.
Wieczorem Bria z żalem pomachała na pożegnanie siostrze i szwagrom.
Lubiła mieć ich wszystkich przy sobie, obserwować ich relacje. Zrobiło jej się
smutno na myśl, że pewnie to była ostatnia rodzinna uroczystość, w której
uczestniczyły z siostrą. Odtąd bracia we własnym gronie będą świętować
swoje urodziny.
Dziękuję, skarbie. Sam objął ją za ramię.
Stali przed domem, patrząc na znikające w mroku światła samochodów,
Przecież wiesz, że uwielbiam wizyty twoich braci.
Co ty na to, żebyśmy pogasili światła i poszli prosto do sypialni?
Pocałował ją w czubek głowy. Podejrzewam, że padasz na nos ze
zmęczenia. Ja też ledwo trzymam się na nogach.
72
R
L
T
Tak, była zmęczona, ale miało to bardziej związek z Samem niż z
obecnością gości i szykowaniem posiłku dla tak dużej liczby osób. Od paru
wieczorów, leżąc w ramionach męża, rozmyślała o tym, jak dobrze mogłoby
im być razem. Miała wielką ochotę przytulić się do niego, kochać się długo i
namiętnie, tak jak dawniej. Ale to by nie rozwiązało ich problemów, a jej
trudniej byłoby odejść, kiedy Sam odzyska pamięć.
Kusi mnie, żeby zostać tu chwilę i poczytać odparła, mając
nadzieję, że mąż pójdzie na górę bez niej. Gdyby zasnął, wtedy mogłaby się
udać do sypialni dla gości i może wreszcie przespałaby całą noc.
Skrzywił się niezadowolony, ale cmoknął ją na dobranoc i skierował się
ku drzwiom. Po paru krokach nagle stanął i się zachwiał.
Ojej, znów masz zawroty! Bria podbiegła do niego.
Zacisnął powieki i przytrzymał się jej, żeby nie stracić równowagi.
Zaraz miną. Nabrał głęboko powietrza. To chyba z nadmiaru
wrażeń szepnął, otwierając oczy.
Dasz radę?
Skinął głową, a potem znów zacisnął powieki, jakby z całej siły
próbował utrzymać się na nogach. Wystraszyła się. A jeśli Sam upadnie na
schodach, kiedy będą szli do sypialni?
Może lepiej, żebyś spał dziś na dole, Sam.
Nie, dam radę.
Serce tłukło jej się w piersi jak oszalałe, dopóki nie dotarli bezpiecznie
na górę. W sypialni podprowadziła Sama do łóżka. Kiedy usiadł, rozpięła mu
koszulę i zsunęła ją z ramion.
Umiem się rozebrać.
Nie kłóć się. Schyliwszy się, ściągnęła mu buty, potem skarpety,
następnie zaczęła rozpinać skórzany pasek u spodni. Wstaniesz, żebym
73
R
L
T
zdjęła ci spodnie?
Ha! Jakżebym mógł odmówić? Podniósł się wolno, ostrożnie, żeby
niechcący nie upaść.
Bria potrząsnęła głową.
Oj, Sam! Jeszcze ci figle w głowie? Przecież ledwo stoisz. Czy
mężczyzni zawsze myślą o seksie?
Tacy już jesteśmy.
Najwyrazniej.
Odpięła guzik nad rozporkiem, następnie pociągnęła zamek
błyskawiczny i zaczęła zsuwać spodnie. Chociaż żartował sobie z całej
sytuacji, fakt, iż pozwalał jej się rozebrać, napawał ją coraz większym
niepokojem. Kiedy indziej by protestował, nalegał, że sam wszystko zrobi...
Chcesz, żebym zadzwoniła do Nate'a? Albo Rydera?
%7łałowała, że nie zostali dzień dłużej.
Nie, już tak bardzo mi się nie kręci. Wyciągnął jedną nogę z
nogawki, potem drugą. Poleżę sobie.
Ten ostatni atak był znacznie silniejszy od poprzednich. Bria
postanowiła sprawdzić zalecenia, jakie dostali przy wypisie. Może trzeba
zadzwonić do lekarza, a nawet zawiezć Sama na ostry dyżur.
Mogę cię na moment zostawić? Chcę zerknąć do dokumentów
szpitalnych.
Sam chwycił ją za rękę.
Skarbie, nie denerwuj się. Zakręciło mi się w głowie, ale już jest po
wszystkim. Słowo honoru.
Przyjrzała mu się uważnie. Oczy miał wyraziste, spojrzenie skupione.
Nie sprawiał wrażenia, jakby coś go bolało.
Na pewno?
74
R
L
T
Skinął głową.
Póki jesteś przy mnie, nic mi nie będzie.
Poczuła ucisk w piersi, łzy zapiekły ją pod powiekami. Dlaczego
wcześniej nie mówił jej takich rzeczy? Dlaczego czekał z tym do teraz, kiedy
zapadła decyzja o rozwodzie?
Potrzebując chwili, żeby wziąć się w garść, Bria wskazała łazienkę.
Pójdę się przebrać i umyć zęby. Zaraz wrócę.
Ruszyła pośpiesznie na drugi koniec pokoju. Ledwo zdążyła zamknąć
drzwi, kiedy łzy trysnęły jej z oczu. Tyle razy marzyła o tym, by usłyszeć, że
jest Samowi potrzebna.
Wierzchem dłoni otarła policzki i wzięła głęboki oddech. Owszem, na
razie jest mu potrzebna, ale jak tylko Sam odzyska pamięć i lekarz pozwoli
mu wrócić do pracy, czy cokolwiek się zmieni? Mało prawdopodobne.
Podejrzewała, że znów całymi dniami będzie podróżował, a ona, jak dawniej,
będzie siedziała w domu, czekając, aż kochany mąż raczy wpaść z wizytą.
Nie wolno ci o tym zapominać, powiedziała do siebie. Od tego zależy twoje
życie i szczęście.
Ustaliwszy swoje priorytety, Bria opłukała twarz zimną wodą i
przebrała się w koszulę nocną. Spędzi kolejną bezsenną noc w ramionach
Sama, pragnąc się z nim kochać i wiedząc, że absolutnie nie może ulec
pokusie.
Po paru minutach otworzyła drzwi i wyszła z łazienki. Siadając na
skraju łóżka, zerknęła za siebie.
Zawroty nie powróciły?
Nie. Przyciągnął ją do siebie. Chodz, chcę przytulić moją śliczną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]