[ Pobierz całość w formacie PDF ]

toalety na gładkich, zimnych kafelkach.
- Altheo? - Demos stał w drzwiach i przyglądał jej się z dziwnym wyrazem twarzy. - Czas się zbierać.
Jesteś gotowa?
- Potrzebuję jeszcze minutę. - Odgarnęła włosy z twarzy.
Demos skinął i wyszedł. Kwadrans pózniej siedzieli w samochodzie pędzącym przez Ateny w
kierunku portu.
- Muszę przed wyjazdem wstąpić do rodziny
- oznajmił Demos, nie odrywając wzroku od drogi.
- Chcesz, żebym z weszła z tobą? - spytała Althea, kiedy zatrzymali się przed skromnym murowanym
domem na jednej z bocznych ulic Pireusu.
- Trudno, żebym ci kazał czekać w samochodzie - odparł Demos obojętnie. - Jesteś moją żoną.
- Po momencie wahania dodał: - Po raz pierwszy kogoś tu przywożę. - Zabrzmiało tak, jakby tego
żałował.
- Demos! Nie spodziewaliśmy się, że aż tak szybko cię zobaczymy! - powitała ich Nerissa. Mimo iż
uśmiechała się szeroko, Althea dostrzegła w jej oczach troskę. - Chodzcie, wejdzcie do salonu...
Althea weszła za Demosem do niewielkiego pokoju, pełnego ciemnych sprzętów i koronkowych
serwetek.
- Siadajcie, proszę - zachęciła Nerissa, spulchniając poduszki na sofie.
100
KATE HEWITT
Althea nie mogła się oprzeć wrażeniu, że jej teściowa traktuje Demosa, jakby był królem z jakiegoś
odległego, nawet trochę wrogiego kraju.
Nie jak syna.
- Chciałbym się widzieć z Brianną - powiedział Demos, na co Nerissa zmarszczyła czoło i uciekła
wzrokiem.
- Dziś nie jest na to dobry dzień, Demos. Ona nie jest sobą...
- Co to znaczy, że nie jest sobą? - zirytował się Demos.
Matka nadal omijała go wzrokiem.
- Ten wczorajszy ślub... To było dla Brianny za wiele...
- Chcę się z nią zobaczyć - powtórzył Demos tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Stał na środku zagraconego pokoju. Althea pomyślała, że zupełnie nie pasuje do tego miejsca. A
przecież to kiedyś był jego dom. Jego przeszłość. Jego życie.
- Jak sobie życzysz - westchnęła Nerissa z rezygnacją. - Zrobię wam kawy. - Widząc, ze Althea
podnosi się, żeby jej pomóc, machnęła ręką, mówiąc: - Nie, ty musisz zostać. Jesteś gościem!
Zostawiła ich samych, siedzących obok siebie na sofie. Althea wyczuwała napięcie u Demosa,
wiedziała, że nie czuł się dobrze w tym ciasnym pokoju, zapchanym pamiątkami i bibelotami, chociaż
tu była jego rodzina, jego korzenie.
Zaraz potem rozległ się odgłos kroków na scho-
NOCE POD AKROPOLEM
101
dach i w progu stanęła Brianna. Była rozczochrana i zaczerwieniona, jakby miała gorączkę.
- Brianna. - Demos wstał, żeby uściskać siostrę. - Wczoraj prawie cię nie widziałem. Chciałem się z
tobą pożegnać przed wyjazdem...
- Wyjeżdżasz? - przerwała mu nienaturalnie piskliwym głosem. - Zostawiasz mnie?
- Tylko na tydzień - rzekł spokojnie. - Wyjeżdżamy w podróż poślubną.
- Nie wyjeżdżaj - poprosiła drżącymi ustami.
- Muszę. Ale kiedy wrócę, możemy...
- Nienawidzę cię!
Althea odruchowo wcisnęła się w oparcie sofy, zaskoczona siłą tego nagłego wybuchu. Brianna cała
się trzęsła, dłonie miała zaciśnięte w pięści i opuszczone wzdłuż boków.
- Nienawidzę cię - powtórzyła, tym razem prawie szeptem, co brzmiało chyba jeszcze gorzej.
Althea spojrzała z boku na Demosa i ku swemu zaskoczeniu ujrzała na jego twarzy wyraz bezradnej
rozpaczy. I poczucia winy. Rozpoznała te uczucia od razu, bo sama wiele razy ich doświadczała.
- Brianno - odezwał się po chwili Demos, głosem łagodnym, lecz zdecydowanym. - Przecież wiesz, że
cię kocham.
- Nieprawda, wcale nie. - Gwałtownie potrząsnęła głową. Widać było, że ledwie nad sobą panuje. -
Gdybyś mnie kochał, tobyś mnie wtedy nie zostawił. Pamiętasz?
Ostatnie słowo zostało wypowiedziane takim
102
KATE HEWITT
tonem, że oboje, Althea i Demos, się wzdrygnęli. Zaraz potem Brianna zaczęła płakać, głośno, roz-
paczliwie. Demos bez słowa podszedł i wziął ją w ramiona, ą ona wtuliła się w niego jak dziecko.
Althea poczuła się jak intruz. Bo tak naprawdę była intruzem, weszła w życie Demosa, zupełnie go nie
znając. Uważała go za beztroskiego bogatego playboya...
 Myślę, że oboje zrobiliśmy błędne założenia dotyczące małżeństwa i tego, kim jesteśmy", przy-
pomniała sobie jego słowa.
- Przepraszam - szepnęła, podnosząc się z sofy. Drzwi zamknęły się za nią z cichym stuknięciem;
znalazła się w mrocznym, wąskim korytarzu. Przez ścianę słychać było, jak Demos przemawia
uspokajająco do siostry, a także coraz cichsze chlipnięcia dziewczyny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl