[ Pobierz całość w formacie PDF ]

egoizm, chciałbym jednak, żebyś zaczęła żyć terazniejszością, albo
przyszłością, w której znalazłabyś miejsce dla mnie. Nie jestem idiotą,
wiem, że nie mogę z nikim się tobą dzielić, nawet jeśli tamten jest
tylko zjawą.
Liza miała ochotę zerwać się od stolika i uciec jak najdalej od
Trenta. Od prawdy, której nie mogła i nie chciała zaakceptować.
Ileż godzin spędziła w ramionach Duke'a Massone... Znała go na
wskroś. Lepiej niż ktokolwiek inny, bo miała dostęp do najbardziej
intymnych sfer jego świata. Wiedziała, jak reagował na jej najlżejszy
dotyk, pamiętała zapach jego skóry, czuła ją jeszcze na swoich
wargach.
On też poznał wszystkie sekrety jej ciała. Ich związek był czymś
wyjątkowym. Nie zdarzyłby się z człowiekiem, który w kobiecie
widzi tylko przedmiot, coś, co można kupić i sprzedać.
W jej głowie kłębiły się obrazy z przeszłości: Duke leży
rozciągnięty na łóżku. Wita ją rano uśmiechem. Podaje jej kubek
kawy i całuje w policzek.
- Muszę wracać do domu - szepnęła.
- Wiedziałem, że to zły pomysł, żeby powiedzieć ci o
wszystkim. - Trent poderwał się z krzesła, rzucił pieniądze na stolik. -
Zaparkowałem niedaleko stąd. Zaraz podjadę pod wejście.
- Nie, dziękuję. Mam ochotę się przejść. Odprowadzisz mnie?
56
RS
Zamiast odpowiedzieć, ujął ją pod ramię. Wyszli na ulicę.
- Wybacz mi, Lizo, ale musiałaś to usłyszeć.
- Nie przepraszaj. Przecież tego nie wymyśliłeś. Masz rację,
powinnam była się dowiedzieć. %7łałuję, że nikt nie odważył się
powiedzieć mi wcześniej o podejrzeniach wobec Duke'a. Dlaczego?
Skręcili w kierunku St. Anne Street.
- Massone zniknął, a dowody były zbyt słabe, żeby postawić go
w stan oskarżenia.
- Nigdy nie znaleziono zabójcy Marcelle?
- Nie.
- A jej rodzina? Niczego się nie domyślała? - Z własnego
doświadczenia wiedziała, jakim piekłem może być życie w
niepewności, bez jasnych, jednoznacznych odpowiedzi.
- Nikogo nie aresztowano. Massone oficjalnie nie był
podejrzanym, wydział zabójstw nie chciał opierać dochodzenia na
spekulacjach i pogłoskach.
- Jak więc się o tym dowiedziałeś?
- W zeszłym miesiącu spotkałem w siłowni detektywa, który
zajmował się sprawą Marcelle. Kiedy zaczęłaś opowiadać, że ciągle
natykasz się na Duke'a, zadałem mu kilka pytań. Wiem, że mi nie
wierzysz i rozumiem twoją reakcję, ale proszę, przemyśl to, co ci
powiedziałem. Nigdy nie znaleziono ciała Massone. Nie ma
dowodów, że ktoś zaaranżował jego zniknięcie. Interesy zostawił w
najlepszym porządku. Nikt mu nie groził. Stąd logiczny wniosek, że
zniknął, bo chciał zniknąć.
57
RS
- Ale...
- Pozwól mi skończyć. Nic z tego, co powiedziałem, nie
przekreśla jego uczuć do ciebie. Zdążyłem trochę cię poznać. Skoro
mówisz, że łączyła was miłość, to znaczy, że tak było. Pracując w
policji, nauczyłem się, że ludzie nie dzielą się na złych i dobrych,
czarne i białe charaktery. Massone mógł kochać cię całym sercem i
korzystać z usług Marcelle, jedno nie wyklucza drugiego. Człowiek
jest skomplikowaną istotą. Im inteligentniejszy, tym bardziej
skomplikowany, a obydwoje wiemy, że Duke był bardzo inteligentny.
Liza nie próbowała nawet dyskutować. Dla Trenta istniały tylko
fakty, nic poza tym. Dlatego zwróciła na niego uwagę. Jak na
rasowego policjanta przystało, szukał zawsze dowodów, na ich
podstawie wyznaczał sobie kierunek działania. Twardo stąpał po
ziemi, ona tymczasem powodowała się emocjami, intuicją i niezłomną
wiarą w to, co w swoim odczuciu przyjmowała za prawdę.
W tej chwili jej odczucia kłóciły się w sposób zasadniczy z
faktami przedstawionymi przez Trenta, ale uznała, że najlepszą
taktyką będzie milczenie. Musi się zastanowić w spokoju i sama
rozsądzić, ile jest prawdy w tym, co usłyszała na temat Duke' a.
Trent zatrzymał się przed drzwiami LaTique, czekając
cierpliwie, aż Liza otworzy. Wiedziała, że liczy na zaproszenie. Może
i poprosiłaby go do środka, rada, że ma przy sobie kogoś, przy kim nie
będzie się czuła samotna. Ledwie o tym pomyślała, zrobiło się jej
wstyd. Trent nie nadawał się na jej stróża i pocieszyciela. Adorował
58
RS
ją, był w niej zakochany i nie ukrywał tego. Skoro nie potrafiła
odwzajemnić jego uczuć, nie powinna szukać w nim wsparcia.
- Muszę przemyśleć to, co usłyszałam - powiedziała cicho,
kładąc dłoń na jego piersi.
Trent pokręcił głową.
- Wiedziałem, że będziesz miała do mnie żal. Nie lubimy tych,
którzy przynoszą złe wieści.
- Poczekaj - rzuciła pospiesznie. - Nie mam do ciebie żalu.
Szkoda tylko, że nie dowiedziałam się o wszystkim pięć lat temu.
Chcę być wobec ciebie uczciwa, Trent. Zasługujesz na szczerość.
Trudno mi uwierzyć, żeby Duke miał jakieś układy z Marcelle Ricco.
- Chciał coś powiedzieć, ale położyła mu palec na ustach. -
Powtarzam: nie wierzę, chociaż policja musiała mieć jakieś powody,
by go podejrzewać o zabójstwo. Gdyby Duke był tu teraz, mógłby
wszystko wyjaśnić, dowieść swojej niewinności. Trent wzruszył
ramionami.
- Chciałbym, żebyś kiedyś potrafiła równie mocno wierzyć we
mnie, jak wierzysz w niego.
Lizę zabolały te słowa. Nie chciała go zranić, a jednak zrobiła to.
Być może nie potrafiła już ofiarować nic żadnemu mężczyznie. Całą
miłość dała już Duke'owi, to on zabrał jej serce. Być może powinna
uświadomić Trentowi, że zle ulokował swoje uczucia.
- Przykro mi - powiedziała ze łzami w oczach. -Wiem, że
sprawiam ci przykrość, aleja chyba nie jestem dla ciebie właściwą
59
RS
kobietą. Albo mam nie po kolei w głowie, albo nie potrafię uwolnić
się od przeszłości. Sama nie wiem...
- Może, ale nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - mruknął z
nieznacznym uśmiechem. - Wierzę, że w końcu przekonam cię do
siebie.
- Nie pozwól mi cię ranić. - Czuła ulgę, że Trent nie odchodzi z
żalem. - Dobranoc - szepnęła, po czym wspięła się na palce,
pocałowała go w policzek i szybko zamknęła za sobą drzwi galerii.
Patrzyła jeszcze za^ Trentem. Szedł wyprostowany, z
podniesionymi ramionami. Był dobrym, porządnym człowiekiem.
Dlaczego nie potrafiła go pokochać?
Odwróciła się od okna. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że
Trent nie odpowiedział, kiedy go zapytała, skąd wiedział, że znalazła
się w tarapatach. Jak znalazł ją na grobli? Skoro zadał sobie trud, by
zajrzeć do policyjnego archiwum i sprawdzić kartotekę Duke'a, być
może śledził i ją. A może tylko szczęśliwy zbieg okoliczności
zrządził, że zobaczył ją na Francuskim Rynku i ruszył w ślad za nią,
gdy zaczęła uciekać?
Już miała iść na górę, gdy pod drzwiami galerii zobaczyła czarny
cień.
- Kumpel? - Nie mogła uwierzyć własnym oczom, ale kot
wrócił. Znalazł drogę, tak jak mówił Trent. Otworzyła drzwi i
wpuściła włóczykija do środka.
Zdaje się, że przed strzelaniną i wyprawą do mieszkania
Jegomościa O Podwójnej Tożsamości ktoś obiecywał mi kraby.
60
RS
Smażony tuńczyk był wyborny jako przystawka, teraz zjadłbym
porządny posiłek. A naszą zagadkę wcale nie będzie tak trudno
rozwiązać.
Spędziłem około godziny z Mikem Davisem, który w
rzeczywistości jest Dukem Massone, tyle tylko, że ten drobny fakt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl