[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mi scena powitania w biurze oraz jego nazwisko. Donahue. Zastępca
prokuratora okręgowego, stary przyjaciel Allana.
Potwierdziły się, hm, nasze podejrzenia, iż mordercami waszej córki nie
był nikt z miejscowych odezwał się Donahue. Wygląda na to, że przyjechali
do Westchester z Bronksu ponownie zajął się swoją fajką.
Policja odnalazła srebra Sarah oraz nieco biżuterii poinformował mnie
Allan, jego zazwyczaj blada twarz pokryła się rumieńcem.
Zajęło wam dwa tygodnie, żeby odnalezć nóż, którym zabito moją córkę?
zawołałam, przekręcając jego słowa. A co z ludzmi, którzy użyli go
przeciwko niej, panie Donahue? Czy macie chociaż jakiś ślad?
Wiem, co pani czuje odrzekł niezbyt przekonywająco.
Nic pan nie wie, do cholery.
Karen, proszę. Allan zacisnął usta, jego wzrok przeskakiwał to na mnie,
to na prokuratora.
Donahue zauważył jego spojrzenie i odchrząknął.
Allan powiedział mi, że nie zgodziła się pani na wizytę u mojego kolegi
psychoanalityka odezwał się, patrząc cały czas przed siebie.
Allan jest radcą prawnym, a niepraktykującym lekarzem.
Mój przyjaciel ma duże doświadczenie w leczeniu podobnych lęków.
Chorzy, panie Donahue, są ci, którzy zabili moją córkę. A jeśli chodzi o
moją psychikę...
To oczywiście pani sprawa odparł, błyskawicznie domyślając się, co
chciałam powiedzieć.
Pańskim zadaniem jest doprowadzić morderców Sarah przed oblicze
sprawiedliwości.
Fajka prokuratora zapewne zgasła; stukał nią teraz o wewnętrzną część
dłoni. Odwróciłam się do nich plecami, musiałam. Allan nie potrafił czytać w
myślach, ale Donahue, kto wie? Nie chciałam, żeby zorientował się, o czym
myślę.
Jeśli wy nie załatwicie sprawy, poznałam kogoś, kto twierdzi, że potrafi.
Rozdział 4
Coli?
McCann podał mi puszkę, żebym popiła jajko na twardo.
Ubrany był jak na piknik: w dżinsy, koszulę w kratę, błękitną wiatrówkę z
widocznymi z przodu załamaniami, jak gdyby przed chwilą wyjął ją z pudełka.
Nie włożył kowbojskiego kapelusza, czoło okrywały mu jedynie włosy.
Claudia byłaby zawiedziona. Przyglądał się moim czarnym spodniom i
garsonce w taki sposób, jakby chciał zakomunikować, że chyba nie usłyszałam
jego wzmianki o wygodnych ciuchach. Do licha, przecież włożyłam czerwoną
bluzkę z dekoltem, może nie?
Opowiadałam mojej przyjaciółce Claudii, w jaki sposób się poznaliśmy
odezwałam się. Nie potrafiła sobie wyobrazić, by agent FBI mógł być
dawnym klientem firmy Kemp & Carusone.
To dawne dzieje. Dlaczego zerwała pani ten kontrakt?
Sprytnie się pan tego domyślił, McCann odparłam.
Sprytniejszym posunięciem było skorzystanie z usług agencji public
relations.
Jak pan myśli, dlaczego przyczyniłam się do zerwania kontraktu? Nie
zamierzałam pomagać wam w poprawie wizerunku mocno nadwerężonego
przez okres klęsk i hańbiących czynów. Fakt, że naprzykrzanie się działaczom
stającym w obronie praw obywatelskich i zakładanie nielegalnych podsłuchów
sprawia wam przyjemność, nie oznacza jeszcze...
Ma pani zły zwyczaj wyciągania pochopnych wniosków dotyczących
mojej osoby. To już zamierzchła przeszłość. Nie jestem z niej dumny. Ton
jego głosu mówił: Nie każ mi za to przepraszać . Odchylił się do tyłu,
zamknął oczy i rozkoszował się słońcem.
Typowa twarz mieszkańca Zrodkowego Zachodu ani śladu wpływu wiatru
czy słońca. Gładka skóra, szerokie ramiona. Odwróciłam wzrok, gdy zaczęłam
wyobrażać go sobie bez tej plecionej koszuli.
A więc nowe FBI już nie gwałci naszych praw konstytucyjnych?
zadrwiłam.
Nawet nie mrugnął.
Postępujemy zgodnie z przepisami.
M. McCann, agent FBI wyrecytowałam jego nazwisko. Co oznacza
owo M ?
Spojrzał na mnie swymi błękitnymi oczyma.
Max. Zdrobnienie od Maxwell.
Ukrywamy się za inicjałem, co, McCann?
Można tak powiedzieć. Wyciągnął się. Maxwell brzmi zbyt literacko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]