[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ej, zaczekaj. Mam na sobie tylko tę koszulę! Nie mogę wyjść z
gołą...
- Pupą? - dokończył. - Zdaje się, że miałaś coś więcej do pokazania
wczoraj nad jeziorkiem...
Wybuchnęli śmiechem oboje. Podniósł ją wysoko.
- Ale to było co innego. Tu może mnie ktoś zobaczyć - broniła się.
- Jesteśmy tu sami. A teraz patrz! - wykrzyknął i wyniósł Kath przed
dom.
Podniosła głowę i ujrzała błękitne niebo z kilkoma puszystymi
obłokami, spokojne i piękne, a na tym tle... setki, tysiące gwiazd i
gwiazdeczek, małych i dużych, wyciętych z aluminiowej folii. Lśniły i
migotały, obracając się w lekkim wietrzyku miedzy domem a szopą.
Zwieszały się z dachu, wirowały na gałęziach drzew. Każda z nich była
małym słońcem, żyjącym własnym życiem.
Azy wzruszenia zabłysły w oczach Kath. Byłalo najpiękniejsza
niespodzianka, jaką mógł zrobić jej ukochany mężczyzna.
- Och, Gabe! Musiałeś to tworzyć godzinami...
- Ale te godziny już minęły - ze śmiechem całował jej dłonie. - Nie
płacz, najdroższa. Chcę, żebyś była ze mną szczęśliwa. Szczęśliwa do
końca życia. Pobierzemy się, Kath. Teraz, zaraz, jak najprędzej i razem
będziemy śnić pod gwiazdzistym niebem we dnie i w nocy...
Wiele godzin pózniej, gdy przygasły lśnienia zachodu, wśród
gwiazdek Gabriela pojawiły się iskierki prawdziwych gwiazd. On sam
podparł się na łokciu i ogarnął Kath zachwyconym spojrzeniem. Leżeli
obok siebie na puszystym dywanie w gościnnym pokoju.
- Na co patrzysz? - zapytała.
- Na gwiazdy. Na gwiazdy w twoich oczach - szepnął.
RS
108
- To dzięki tobie, Gabe. To tyje tam zapaliłeś.
- Mam nadzieję, że tam pozostaną. Na zawsze, Kathy...
Powoli skinęła głową i cichutko odparła:
- Na zawsze, mój gwiezdny marzycielu. I tylko dla ciebie...
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl