[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na mnie, udając, że masz dobre serce.
- Jesteś strasznie podejrzliwa.
Kim nie dała odwieść się od tematu.
- Kiedy spostrzegłeś swój błąd? Dopiero tam, na miejscu,
czy wcześniej? Może zabrałeś mnie, bo za pózno uświadomiłeś
sobie, że zawaliłeś sprawę? Wiedziałeś, że wygrasz przetarg, ale
nie mogłeś się już wycofać i dlatego obmyśliłeś ten chytry plan.
Gdyby Jerri zleciła pracę komuś innemu, odetchnąłbyś i
zafundowałbyś mi kawę. Ale stało się inaczej i musiałeś pozbyć
się ciężaru. Dlatego wymyśliłeś bajeczkę, że moja oferta jest
lepsza.
Tanner zaczął klaskać.
- Brawo! Brawo!
- Uważaj, jak jedziesz! - krzyknęła Kim.
- Uważam, ale musiałem nagrodzić oklaskami najlepszą
historyjkę, jaką ostatnio usłyszałem. Moja droga, minęłaś się z
powołaniem. Powinnaś pisać opowiadania fantastyczne.
- Jeszcze raz mówię, że masz jakiś ukryty powód - z
uporem powtórzyła Kim. - Przyznaj się, żebym wiedziała, na
czym stoję.
- Nie poczuwam się do winy. - Zatrzymał się na
skrzyżowaniu i wyjął telefon. - Zadzwonię do Jerri i powiem jej,
że miałem zaćmienie umysłu, a teraz mi przeszło i przyjmuję
zlecenie.
Kim, choć ze złością, musiała przyznać w duchu, że Tan -
ner jest doskonałym aktorem. Wprawdzie nie wierzyła, by
wykonał taki telefon, a jednak ogarnęły ją wątpliwości. A jeśli
mówił poważnie?
- No i co? Jesteś tak pewna swego, że zmarnujesz okazję
złapania dobrego zamówienia?
Kim wystraszyła się. Przez swoją nieufność może w końcu
naprawdę zaprzepaścić największą życiową szansę. Nie, nie, nie
powinna myśleć w ten sposób. Przecież w rzeczywistości chodzi
o to, czy jest gotowa zaufać Tannerowi i narazić Printers Ink.
- Muszę przestudiować twoją ofertę - oświadczyła ponuro.
- Ty widziałeś moją, więc mam prawo obejrzeć twoją.
- Nie znajdziesz w niej nic szczególnego.
- Ale przynajmniej na własne oczy zobaczę różnice.
- Chcesz mieć pewność, że nie podałaś zbyt niskiej ceny
za usługę? A może chcesz sprawdzić, czy będziesz musiała
dopłacić?
- Chodzi o jedno i drugie. Tanner popatrzył na nią
uważnie.
- Kimberley, czyżbym słyszał w twoim głosie nutę
niepewności? Bo chyba nie jest to żal, że stawiasz mi niesłuszne
zarzuty?
Zatrzymali się przed Printers Ink, ale Kim nie ruszyła się z
miejsca.
- Chyba przyznasz, że moja nieufność jest uzasadniona. Po
tylu latach...
- Och, znowu wracasz do kłótni naszych ojców. Zrozum
wreszcie, my nie mamy z tamtym konfliktem nic wspólnego.
Przemyśl sprawę i daj mi znać.
Po powrocie do firmy Tanner wszedł do swego gabinetu,
ale zamiast usiąść za biurkiem, stanął przy oknie. Patrzył na
oświetlony słońcem budynek Printers Ink i zastanawiał się, czy
mądrzej byłoby nie ingerować. Może powinien nabrać wody w
usta i zatrzymać to zlecenie. Cóż, teraz za pózno na żal, klamka
zapadła. Nie dziwiło go, że Kim wątpiła w szczerość jego
motywów. Nawet jeśli intuicja rzadko ją zawodziła, tym razem
nie miała racji. Ale rozumiał jej podejrzliwość. Rozstanie z
partnerem nie wyszło panu Burnhamowi na dobre. Tanner nie
wiedział - i nie chciał wiedzieć - czy był to jedynie zbieg
okoliczności, czy też jego ojciec rzeczywiście przyczynił się do
tego, że byłemu wspólnikowi wiodło się gorzej. Mówił prawdę,
gdy zapewniał Kim, że nieporozumienie sprzed lat dziś nie ma
już najmniejszego znaczenia.
Czy nieufna konkurentka kiedyś przyzna mu rację?
Był przestój, więc Kim miała czas na rozmyślania. Część
podręczników zapakowano, biuletyn już oddano, a Tyler -
Royale nadal milczał. Kim poradziła Rickowi, by poszedł do
domu, jednak on wolał zostać i spokojnie przeczyścić j prasę
Ripleya.
Maszyny nie pracowały, ale cisza dzwięczała w uszach
jeszcze głośniej niż huk i przypominała, że każdy przestój
oznacza mniej pieniędzy, a największe zlecenie być może
znajduje się właśnie w zasięgu ręki. Chyba że Tanner zadzwonił
do Jerri i przekonał ją, że nie warto rozpatrywać oferty z
Printers Ink.
Kim uważała swoje rozumowanie za słuszne. W każdej
branży rezygnacja konkurenta z intratnego zamówienia budzi
nieufność. Tanner na pewno miał jakiś ważny powód.
Koniecznie trzeba dowiedzieć się, dlaczego nie chciał drukować
katalogu dla Westway Cosmetics. W przeciwnym razie można
wpaść w nieprzyjemną pułapkę.
Tymczasem najlepiej zająć się czymś konkretnym. Dlatego
Kim zadzwoniła do Tylera - Royale'a, aby rozmówić się z panią
Binden.
- Szefowa jest na zwolnieniu - powiedziała zastępczyni. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]