[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drzwiami.
- Chciałbym, ale nie zrobię tego. Poczuła, \e Ross
dostrzegł jej rozczarowanie.
- Hej - dodał szybko i wziął ją pod brodę, unosząc jej
głowę. Pocałował ją delikatnie. - Powiedziałem, \e chciałbym.
- Więc dlaczego nie wejdziesz? - zapytała, sama
zdziwiona swą bezpośredniością.
- Poniewa\ jeśli wejdę, zechcę zostać - oświadczył
szczerze. - A to byłoby za szybko.
Wyrwała mu się i otworzyła drzwi.
- Zało\ę się, \e nie byłby to pierwszy raz, kiedy
poderwałbyś sobie panienkę na jedną noc - rzuciła.
- Posłuchaj, Noel! - zawołał, chwytając ją za ramiona i
obracając ku sobie. W jego oczach płonął gniew i Noel
po\ałowała nie przemyślanych słów. - Powiedziałem ci, \e nie
podoba mi się włączanie mnie do tej samej kategorii co
Steve'a. Wiem, \e cię zranił i przykro mi z tego powodu. Ale
jeśli chcesz, \ebym pokutował za jego grzechy, mo\emy od
razu skończyć tę znajomość!
Było jej przykro. Jak mogła mu wyjaśnić, \e brak zaufania
jest u niej instynktowny? Chciała dać szansę temu związkowi,
ale nie wiedziała, co robić. W jej \yciu był tylko Steve.
Rozkochał ją w sobie, a potem rzucił, gdy zaczęła stwarzać
problemy. Nic nie wskazywało na to, \e Ross zachowałby się
podobnie, ale jak długo znała tego mę\czyznę? Oczywiście,
miał rację. Nie mo\na postępować pochopnie.
Ross przyglądał się grze emocji na jej twarzy. Widząc
zmieszanie w jej oczach, uspokoił się.
- Zareagowałem zbyt gwałtownie - przyznał.
- Nie. - Potrząsnęła głową. - To moja wina. Miałeś rację.
Przepraszam. Ross, naprawdę chciałabym spróbować jeszcze
raz.
Przytulił ją do piersi.
- Spędzimy razem jutrzejszy dzień? Co powiesz na partię
tenisa na dobry poczÄ…tek?
- Nie masz treningu? Ross wzruszył ramionami.
- To nie twój problem - rzucił z uśmiechem.
- Czekaj na mnie o dziewiÄ…tej.
- Nie wiem, czy to ma sens - przekomarzała się.
- Nieczęsto mam wolny dzień w środku tygodnia. A mo\e
będę miała ochotę dłu\ej pospać?
- Rób, jak uwa\asz - powiedział - ale pamiętaj, jeśli po
moim przybyciu będziesz jeszcze w łó\ku, mo\esz winić tylko
siebie za to, jak to zinterpretujÄ™.
Zadr\ała, słysząc te słowa. Pocałowała go i powiedziała
mu dobranoc. Mijając lustro w sypialni dostrzegła, \e na jej
wargach wcią\ igra zmysłowy uśmiech.
ROZDZIAA SIÓDMY
- To trwało stanowczo za długo!
- Tylko jedną noc. - Noel zaśmiała się.
- To była najdłu\sza noc w moim \yciu - przysiągł.
- Jak do tej pory, jedyną bezsenną nocą była ta przed
losowaniem NFL. - Przesunął dłońmi po jej ciele.
- Myślałam, \e zagramy w tenisa - powiedziała cicho,
wstrzymując oddech i nie robiąc nic, by powstrzymać Rossa.
Gładziła szyję mę\czyzny, a jej ciało poruszało się zgodnie z
rytmem jego pieszczot.
- Przynajmniej wiem ju\, \e nie jest to najlepszy pomysł -
mruknÄ…Å‚, przesuwajÄ…c wargami po jej twarzy.
- Nareszcie jesteśmy co do tego zgodni. Chyba zdajesz
sobie sprawÄ™ z tego, \e mam olbrzymie zapasy nie
wykorzystanej energii seksualnej, która musi znalezć ujście.
Wykazujesz wielką odwagę, zgadzając się wejść ze mną na
ten sam kort. Mo\e przypadkiem byłaś kiedyś treserką dzikich
zwierzÄ…t?
- To zale\y. - Noel uśmiechnęła się. - Byłeś kiedyś dzikim
zwierzęciem?
Nie zdziwiła się widząc, \e Ross jest doskonałym
tenisistą. Ostatecznie był zawodowym sportowcem. Zdziwiło
ją tylko, \e porusza się po korcie z gracją. Nie podejrzewała
go o taką zwinność.
Poniewa\ dorastała w Kalifornii, miała dostęp do wielu
kortów i nauczyła się grać bardzo dobrze. Ross górował nad
nią siłą i szybkością, ale Noel wyćwiczyła kilka trików i udało
jej się wygrać drugi set siedem do pięciu. Niestety,
zwycięstwo było chwilowe. Ross zemścił się, wygrywając bez
trudu trzeci set. Ze śmiechem odmówiła przeskoczenia przez
siatkę, co miało być przyznaniem się do pora\ki. Pozwoliła
jednak, aby obdarzył ją długim pocałunkiem.
Gdy usiedli obok kortu, wystawiła nogi do słońca. Była
lekko zdyszana i zauwa\yła, z jakim zainteresowaniem Ross
wpatruje siÄ™ w jej falujÄ…ce piersi, widoczne pod wilgotnÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]