[ Pobierz całość w formacie PDF ]

"Kim jestem?". Jak na takie pytanie może istnieć tylko
jedna odpowiedz?
- Zrozumiesz, kiedy wysłuchasz mnie do końca. Wyłącznie
my możemy odpowiedzieć na pytanie, kim jesteśmy.
Sami o tym decydujemy, dokonując życiowych wyborów.
To, w jaki sposób przyszliśmy na świat, kim są nasi rodzice,
skąd pochodzimy, jaki mamy kolor skóry, kogo kochamy ...
to wcale nie stanowi o tym, kim jesteśmy. Stanowią o tym
nasze czyny. Także po śmierci.
Zauważyłam zaskoczenie w oczach Auroksa.
- Przeszłość nie ma znaczenia?
- Przeszłość ma ogromne znaczenie, zwłaszcza jeśli nie
wyciągamy z niej żadnej nauki. Ale przyszłością nie może
rządzić to, co było.
345
- Czyli to ja decyduję, kim jestem? - Aurox mówił powoli,
jakby właśnie rozpracowywał zagadkę.
- Tak.
- Dziękuję, kapłanko.
- Nie ma za co. Możesz odejść.
Przyłożył do serca rękę zwiniętą w pięść i skłonił się głęboko,
po czym wyszedł z klasy.
Patrzyłam w ślad za nim, nadal rozmyślając nad tym, jaki
wydawał się zaskoczony, kiedy Tanatos mi przerwała:
- Zoey, wiem, że ten rytuał będzie dla ciebie trudny, ale
jestem przekonana, że pozwoli ci zamknąć pewien etap żałoby.
- Też tak sądzę - przyznałam i czując się jak małe
dziecko przyłapane z ręką w słoju z cukierkami, szybko dodałam,
podnosząc wzrok na Tanatos: - To znaczy wcale nie
chcę tego robić. Nie chcę widzieć, co się stało z mamą, tylko
że ciągle to oglądam oczyma duszy. Prawda przynajmniej
zastopuje moją wyobraznię.
- Tak właśnie się stanie.
- A ten rytuał ... Kto w nim będzie uczestniczył?
- Osoby, które przed chwilą wymieniłam. Domyślam
się, że twój strażnik będzie chciał ci towarzyszyć, tak samo
jak Darius Afrodyty. Oczywiście i ja będę. Kieruj się intuicją,
Zoey. Czy jeszcze kogoś chciałabyś tam widzieć?
Miałam wrażenie, że w klasie nadal czuć obecność Auroksa.
Pokręciłam głową.
- Nie, nikogo. Mój krąg i wojownicy w zupełności wystarczą,
ale jest jedna osoba, której nie chciałabym tam
widzieć. - Tanatos uniosła brwi, więc dodałam: - Smoka
Lankforda. On nienawidzi Rephaima, który w pewien sposób
pełni rolę wojownika Stevie Rae, więc musi z nią być
- wyjaśniłam i szybko podjęłam decyzję. "Tanatos powinna wiedzieć".
- W dodatku wczoraj Afrodyta miała wizję,
w której Smok był zamieszany w zabójstwo Rephaima.
346
Wolałabym, żeby nic takiego się nie zdarzyło podczas rytuału
ujawnienia szczegółów śmierci mojej mamy.
- Zadaniem Smoka Lankforda jest obrona szkoły
i wszystkich uczniów. Gdyby dopuścił do tego, by Rephaimowi
stała się krzywda lub wręcz sam się do tego przyczynił,
byłoby to rażącym naruszeniem jego obowiązków, dlatego
zaraz mu ...
- Moment - przerwałam jej. - Nie chcę, żeby rytuał
był pułapką dla Smoka. Nie chcę, żeby dramat Smoka w jakikolwiek
sposób powiązał się z tym, co się stało z moją mamą.
Jej morderstwo jest wystarczającą tragedią. Czy nie możesz
dopilnować, żeby Smoka tam nie było? Jego problemem zajmiemy
się pózniej.
Tanatos skłoniła delikatnie głowę.
- To słuszna uwaga i masz rację, że mi o tym przypomniałaś.
Zmierć twojej matki nie jest właściwą okazją, by poddawać Smoka
próbie czy ujawniać jego niedoskonałości.
Dopilnuję, by nam nie towarzyszył.
- Dziękuję - odparłam.
- Podziękujesz mi, kiedy będzie po wszystkim. Przekonałam się już,
że zmarli często ujawniają sprawy, o których żywi nie powinni wcale
wiedzieć.
I tym złowieszczym akcentem Tanatos zakończyła naszą
rozmowę. Wyszłam z klasy i ruszyłam na parking - w kierunku
przyszłości, której nikt z nas nie był w stanie przewidzieć.
NeJeret
Kiedy zadzwięczał dzwonek kończący pierwszą lekcję,
Neferet podeszła nonszalancko do drzwi klasy. Pod pretekstem
pożegnania się z garstką uczniów, którzy pozostali jej
po tym, jak Tanatos zgarnęła adeptów na swoje specjalne
347
zajęcia, Neferet stanęła tak, by widzieć uczniów wychodzących
z lekcji swojej rywalki.
Dallas, teraz byłaby doskonała okazja, by wprowadzić
kolejne zamieszanie.
Ledwo ta myśl uformowała się w jej głowie, Dallas we
własnej osobie ukazał się w wyjściu. Nie miał jednak silnej,
prowokującej postawy. Neferet się skrzywiła. Zarówno on,
jak i ta jego poszarpana banda wyślizgiwali się z klasy Tanatos
jak psy z podkulonymi ogonami.
Potem z klasy wyszła grupa Zoey - lecz bez Zoey -
i wszyscy ruszyli w tym samym kierunku. "W tym samym
kierunku?" Przecież mieli lekcje w różnych częściach szkoły.
Chociaż zwykle zachowywali się jak stado baranów, teraz
nie powinni iść nigdzie razem.
Z sali wyszedł Aurox i Neferet się uśmiechnęła.
Jej narzędzie jakby wyczuło na sobie jej wzrok, bo od
razu na nią spojrzało.
- Chodz - wyszeptała bezgłośnie i wskazała ręką na
swój gabinet. Nie czekała jednak, czy jej posłucha. Wiedziała,
że jak zawsze wypełni rozkaz.
- Tak, kapłanko - powiedział, stając przed biurkiem.
- Wzywałaś mnie?
- Czy na pierwszej lekcji wydarzyło się coś niezwykłego?
- Niezwykłego, kapłanko?
Neferet z trudem powstrzymała irytację. "Czy on musi
być tak głupi?"
- Tak, niezwykłego! Zauważyłam, że Dallas i jego
adepci wydawali się nienaturalnie zamknięci w sobie, a cała
grupa uczniów najbliższych Zoey Redbird udała się razem
w jednym kierunku, jakby się nie rozchodzili na kolejne lekcje.
- To słuszna obserwacja, kapłanko. Tanatos zamierza
uczestniczyć w rytuale przeprowadzanym przez Zoey i jej
348
krąg, a następnie przywołać wizję śmierci. Tanatos pragnie,
by Zoey stała się świadkiem ujawnienia prawdy dotyczącej
śmierci jej matki i w ten sposób mogła zamknąć okres żałoby.
- Co takiego? - Neferet miała wrażenie, że zaraz eksploduje.
- Tak, kapłanko. Tanatos postawiła Zoey za przykład
tego, jak adepci i wampiry mogą się uporać ze stratą rodzica.
Neferet uniosła rękę z wyprostowaną dłonią i macki
ciemności od razu do niej przypełzły. Aurox zrobił krok do
tyłu, najwyrazniej nie czując się komfortowo w kontakcie
. z tak gwałtownymi emocjami kapłanki. Neferet z trudem się
opanowała, a wtedy uspokoiły się także kleiste macki.
- Gdzie ten rytuał ma się odbyć?
- W miejscu, gdzie zginęła matka Zoey. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl