[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Zwój Srebrny... - powtórzył ojciec. - To oznacza, że między drugim powstaniem Bar Kochby
a dniem dzisiejszym istnieje jakiś nieznane nam ogniwo...
- Które znajdowało się w Zwoju Srebrnym.
- Co zawierał ten zwój? - zapytał ojciec.
- To wiedział tylko profesor Ericson - odpowiedziałem.
- I Józef Koskka - dodała Jane.
Wróciliśmy do Jerozolimy póznym wieczorem. Ojciec odwiózł nas do hotelu. Poprosiłem
Jane, żeby zajrzała do laptopa, który nazwałem wyrocznią . Poszła na górę do swojego pokoju i
po chwili wróciła z komputerem. Rozejrzawszy się, by zyskać pewność, że nikt nas nie śledzi,
poszliśmy do hotelowego saloniku. Ja jednak ciągle czułem czyjąś obecność. Zacząłem się
zastanawiać, czy nie jesteśmy pilnowani przez agentów Szin Beth.
Jane zajęła miejsce w fotelu i ustawiła laptopa przed sobą na przystosowanym do tego celu
stoliku. Po kilku minutach dała mi znak, żebym podszedł.
- Myślę, że już najwyższa pora, abyśmy dowiedzieli się czegoś więcej o jednym z członków
ekipy archeologów - powiedziała.
Na ekranie pojawił się następujący tekst:
Józef Koskka, polski naukowiec, orientalista, archeolog śródziemnomorski, autor 23
prac naukowych z tej dziedziny. Studia w Paryżu na Uniwersytecie Katolickim, następnie na
Akademii Teologii Katolickiej w warszawie. Potem studiował teologię i literaturę polską na
Katolickim uniwersytecie Lubelskim, a wreszcie w Papieskim instytucie Biblijnym w Rzymie.
- To wszystko? - zapytałem. - Nie ma nic więcej?
Jane znowu postukała w klawisze i po chwili ukazała się kolejna notatka:
Józef Koskka. urodzony 24 grudnia 1950 roku w Lublinie, w Polsce. Trzy lata na Katolickim
Uniwersytecie w Paryżu. W 1973 roku złożył podanie o przyjęcie na Katolicki Uniwersytet
Lubelski. Studiował tam teologię i uzyskał stopień magistra paleografii. Dobra znajomość języków
starożytnych: greckiego, łacińskiego, hebrajskiego, aramejskiego i syryjskiego. W pazdzierniku
1976 roku wyjeżdża do Rzymu i zapisuje się na wydział studiów biblijnych, jak również do
Instytutu Orientalistyki. opanowuje kolejne siedem języków: arabski, gruziński, węgierski,
akkadyjski, sumeryjski, egipski i hetycki. Po ukończeniu studiów w Instytucie Biblijnym znał
trzynaście języków starożytnych, nie licząc języków nowożytnych: polskiego, rosyjskiego,
włoskiego, francuskiego, angielskiego i niemieckiego. }
Prowadzi badania w Izraelu wraz z grupą archeologów z Jordańskiego Wydziału Ochrony
Zabytków, francuskiej Szkoły Biblijnej i Archeologicznej w Jerozolimie oraz Palestyńskiego
Muzeum Archeologicznego.
Współpracuje przy badaniu setek fragmentów pochodzących z groty 3. w Qumran.
Uczestniczy w przeszukiwaniach grot i licznych odkryciach epigraficznych na skalnych ścianach
w Qumran i okolicy, wraca do Paryża, gdzie pracuje obecnie w Polskim Centrum Archeologii i
paleografii.
- Czy twoim zdaniem zabrał Zwój Srebrny, nie mówiąc o tym nikomu z ekipy? - zapytała Jane.
- Całkiem możliwe. Ale to oznaczałoby, że wiedział, co ten zwój zawiera.
- Czy sądzisz, że zgodzi się z nami współpracować?
- Sądzę, że należy zrobić wszystko, żeby dowiedzieć się więcej o nim i o tajemniczym Zwoju
Srebrnym.
Gdy rozstaliśmy się z Jane, było już bardzo pózno. Postanowiłem wrócić do Qumran, by
zobaczyć się z moimi ludzmi i zdać im relację ze smutnych wydarzeń minionych trzech dni.
Wziąłem kluczyki od dżipa Jane i usiadłem za kierownicą.
Miałem przy sobie rewolwer, który dał mi ojciec, ale w mojej lnianej szacie nie było kieszeni.
Nie pozostało mi więc nic innego, jak tylko włożyć go za modlitewny szal, z którym nigdy się nie
rozstawałem.
Księżyc oświetlał ziemię białą poświatą, rzucając głębokie cienie na skały i koryta strumieni
spływających do morza, w którym odbijały się góry Moab.
W połowie drogi między dwoma szczytami i Morzem Martwym widoczny był marglowy taras
ze sterczącymi ruinami, a w pieczarach wydrążonych przez wodę w skalnych ścianach kryły się
niewidoczne dla obcych oczu nasze groty.
Gdy dojechałem do Qumran, udałem się do synagogi, mieszczącej się w podłużnej grocie, na
końcu której znajdowało się pomieszczenie służące za miejsce spotkań naszej najwyższej rady.
Byli tam Issachar, Perec i Yow, kapłani z rodu Cohenów, Aszbel, Ehi i Muppim, lewici, a także
Gera, Naaman i Ard, synowie Izraela, a z nimi Lewi.
W tym pomieszczeniu nie wolno było odezwać się nikomu przed innym członkiem starszym
wiekiem, ani przed kimś, kto był wcześniej zapisany, i tylko wtedy, gdy się było o coś zapytanym.
Podczas zgromadzeń Licznych nikt nie odzywał się pierwszy przed tym, który pełnił funkcję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]