[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdarzyło, żeby oczyścić atmosferę.
Sophie nie widziała takiej potrzeby, lecz jednocześnie miała
świadomość, że jeszcze żaden mężczyzna nie działał na nią tak mocno.
Rozmowa z nim w ogóle nie była łatwa, ale rozmowa na temat seksu w
szczególności.
- Coś jednak między nami się stało - zauważył.
- Tak, ale ja jestem gotowa całkowicie o tym zapomnieć.
Theo przyjął tę deklarację milczeniem. W jego dawnym świecie, w
beztroskich czasach przed Eleną, potrafił flirtować z kobietami z
mistrzowską wirtuozerią. Było to zawsze doświadczenie przyjemne dla
obu stron. Leniwa rozmowa o seksie, okraszona wymownymi
spojrzeniami, niosła obietnicę spełnienia.
- Chodzi mi o to - podjęła Sophie - że rozważanie tego po fakcie i tak
nic już nie zmieni. Po prostu nie życzę sobie jakichkolwiek dalszych
wzmianek na temat tego zdarzenia.
Zebrała się w sobie i dokończyła tyrady:
- Tak. Więc przyszłam tu tylko po to, żeby cię uprzedzić o
jutrzejszym braku prądu. W salonie jest kominek, w sypialniach też, więc
jeśli zrobi się bardzo zimno, będziesz mógł sobie napalić. Zapas drewna
zgromadzony jest na dole i powinien wystarczyć.
- Chyba dam sobie radę i nie popadnę od razu w stan hibernacji -
odpowiedział ironicznie.
52
R S
Uznał, że jego plan uwiedzenia Sophie spalił na panewce, co prawie
nie mieściło mu się w głowie i kłóciło z wszelkimi dawnymi
doświadczeniami w tym zakresie.
Widział, że dziewczyna marzy, żeby jak najszybciej stąd wyjść. I
pomyślał z goryczą, że nigdy dotąd nie musiał wkładać szczególnego
wysiłku w zdobycie kobiety, także Eleny. Ujęła go swoją delikatną urodą
porcelanowej lalki i słodkim, łagodnym charakterem, ale fascynacja była
natychmiastowa i wzajemna.
Chciał jeszcze wiedzieć, jak Sophie zamierza spędzić następne
przedpołudnie, kiedy nie będzie prądu i nie będzie mogła sortować swoich
ważnych papierów. Ona jednak w każdym jego słowie węszyła podstęp i
kpinę.
- Mogę robić cokolwiek innego! I nie traktuj tak lekko mojej pracy,
przecież to nie jest moje widzimisię. A jutro może pójdę na spacer po
plaży albo do kina, albo do jakiejś restauracji, od lat nic takiego nie
robiłam! Przepraszam! - Sama zauważyła, że trochę się zagalopowała. Tak
czy owak, przedłużanie tej rozmowy nie miało sensu. - Na ogół dość
dokładnie przestrzegają godzin wyłączania prądu, ale daj mi znać,
gdybyś...
- ...czegoś potrzebował, prawda? Dobrze.
Kiedy już wyszła i znikła w ciemnościach, Theo uświadomił sobie,
że tego, na czym mu najbardziej zależy, Sophie wcale mu dać nie
zamierza.
53
R S
ROZDZIAA PITY
Elena była dla Thea uosobieniem delikatności i kobiecości. Kiedy ją
poznał, urzekła go jej dziewczęca uroda i łagodność. Po raz pierwszy w
życiu w stosunku do kobiety nie kierowało nim tylko pożądanie. Elena,
oczywiście, pociągała go fizycznie, ale znacznie silniejsza była potrzeba,
by się nią opiekować.
Pojawiła się w jego życiu, kiedy już podświadomie zaczął skłaniać
się ku małżeństwu, i była spełnieniem jego wyobrażeń o kobiecie
doskonałej.
Była bardzo piękna, o jasnych włosach i błękitnych oczach, lecz w
jej przypadku było to połączenie subtelne, nie miała w sobie nic
krzykliwego czy przeciętnego. Krzykliwa uroda zupełnie mu nie
przeszkadzała, kiedy chodziło o kobiety, z którymi sypiał, ale jego przyszła
żona musiała być absolutnie wyjątkowa.
Elena, dziewczyna o wyglądzie anioła, była znakomitym materiałem
na żonę.
Poza tym odnosiła się do niego z pełnym szacunku respektem.
Kobiety zbyt samodzielne na ogół działały na niego odpychająco. Od
pierwszej chwili wiedział, że nie będzie go krytykować ani polemizować z
jego opiniami. Była jak kojący balsam i ten aspekt jej osobowości miał dla
niego znaczenie.
Dodawszy fakt, że ich związek był korzystny i pożądany dla obu
rodzin, trudno wyobrazić sobie szczęśliwszą sytuację.
Theo zastanawiał się, czy gdyby pozostał w Londynie, nigdy nie
otrząsnąłby się z żałoby po Elenie. Zmroził w sobie wszelkie uczucia i
54
R S
dzięki temu łatwiej mu było przetrwać, potem zaakceptował ten stan i
nawet się do niego przyzwyczaił.
Leżąc tego wieczoru w łóżku i patrząc w sufit, zastanawiał się nad
dziwnymi kolejami swojego losu. Dlaczego to właśnie pod wpływem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]