[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w ucieczce spod straży lub z obozu.
Niech kilka przykładów zilustruje, jak postępowanie w tej samej
sprawie dozorców trzech wyżej opisanych kategorii wywołać może róż-
ne skutki.
W więzieniu śledczym. Przeziębiony więzień prosi dozorcę, aby bar-
dziej odkręcił prowadzący do celi przewód centralnego ogrzewania.
Złośliwy dozorca zamyka zupełnie kaloryfer i obserwuje, jak więzień
wskutek zimna biega po celi i wykonuje ćwiczenia gimnastyczne. Na
nocną służbę przychodzi inny dozorca, typ obojętnego funkcjonariusza.
Więzień znów prosi o ogrzanie celi. Obojętny na wszystko dozorca od-
kręca kaloryfer i przez całą noc nie troszczy się o celę. Po godzinie cela
jest tak przegrzana, że więzień musi przez całą noc trzymać otwarte
okno i w rezultacie przeziębią się jeszcze bardziej.
W więzieniu karnym. Kąpiel o różnych porach roku. Więzniów pro-
wadzi do kąpieli złośliwy dozorca. Każe w środku zimy szeroko otworzyć
okna w rozbieralni, ponieważ jest zbyt wiele pary. Poganiając wrzaskiem
więzniów do pośpiechu, pędzi wszystkich pod prysznice, odkręca je cał-
kiem, na gorąco, tak, że nikt nie może wytrzymać, a potem zmienia na
zimno i wszyscy muszą stać pod prysznicami dłuższy czas. Uśmiechając
się szyderczo, patrzy, jak więzniowie z zimna ledwo mogą się ubrać.
Innym razem, również w zimie, prowadzi więzniów do kąpieli dozor-
ca obojętny. Więzniowie rozbierają się, a on siada i czyta gazetę. Po
dłuższym czasie decyduje się wreszcie przerwać lekturę i odkręcić
wodę. Nastawia na gorąco i zaczyna znowu czytać gazetę. Nikt nie
może wejść pod strumienie wrzątku. Nawoływania więzniów nie prze-
szkadzają dozorcy. Dopiero po przeczytaniu gazety wstaje i zakręca
kurki. Nie umywszy się wszyscy więzniowie znów się ubierają. Dozor-
ca spogląda na zegarek jeśli chodzi o czas, obowiązek swój spełnił.
W obozie koncentracyjnym w żwirowni. Dobroduszny nadzorca
troszczy się o to, aby wagony kolejki nie były przeładowane, aby pod
gorę pchała podwójna załoga, aby szyny mocno przylegały do ziemi,
a zwrotnice były nasmarowane. Dzień przechodzi bez krzyków, a mimo
to wymagana norma pracy zostaje osiągnięta.
Złośliwy natomiast nadzorca każe wagony nadmiernie przeładowy-
wać, musi je pchać pod górę pojedyncza obsada, a przez całą drogę
pchanie wagonów odbywa się biegiem. Uważa za zbyteczne, aby jeden
z więzniów kontrolował i smarował szyny. Skutek jest taki, że wagony
22
wciąż się wykolejają, kapowie mają okazję do bicia, a znaczna część
więzniów z powodu okaleczeń stóp już w południe nie może ruszyć do
pracy. Przez cały czas rozlegają się dzikie wrzaski wszystkich pilnują-
cych nadzorców. W rezultacie okazuje się wieczorem, że została wy-
konana zaledwie połowa normy.
Wreszcie obojętny nadzorca. Ten w ogóle nie troszczy się o drużynę
roboczą? pozwala działać kapo, którzy robią, co się im podoba; wyróż-
niani przez nich więzniowie nic nie robią przez cały dzień, inni zaś
muszą pracować wiele ponad normę. Strażnicy nic nie widzą, dowódca
straży wciąż jest nieobecny.
Te trzy przykłady wybrałem z mnóstwa do nich podobnych, przeży-
tych osobiście. Można by nimi zapełnić całe tomy. Mają one tylko wy-
kazać w jaskrawy sposób, jak bardzo życie więznia zależne jest od za-
chowania się i charakteru poszczególnych strażników i dozorców, nie-
zależnie od wszystkich przepisów i zarządzeń wydawanych i w dobrej
wierze.
%7łycie więznia czynią tak ciężkim nie dolegliwości fizyczne, lecz głów-
nie i przede wszystkim przeżycia czysto psychiczne nie dające się za-
trzeć, powstające wskutek samowoli, nikczemności i złośliwości jed-
nostek spośród personelu strażniczego lub nadzorczego złych lub
obojętnych na wszystko. Przed bezwzględną, lecz sprawiedliwą suro-
wością więzień umie się bronić, natomiast samowola i jawnie niespra-
wiedliwe postępowanie godzą w jego psychikę jak ciosy maczugi. Jest
bezsilny wobec nich i musi je znosić cierpliwie.
Dozorców i więzniów należy na ogół uważać za dwa wrogie sobie
światy. Więzień jest zazwyczaj stroną atakowaną: z jednej strony przez
22
Wyraz kapo z włoskiego capo (naczelnik, szef) zapożyczony został od robotników
włoskich, zatrudnionych przy budowie dróg w południowej Bawarii. W obozach koncentracyjnych
wyraz kapo oznaczał więznia, który pełnił funkcję nadzorcy nad innymi więz-
niami. Wyraz ten został po raz pierwszy wprowadzony w obozie koncentracyjnym w Dachau,
a wobec tego, ze obóz ten stał się pierwowzorem dla wszystkich innych obozów, przyjął się
w oficjalnej terminologii hitlerowskich obozów koncentracyjnych.
W ostatnim opracowaniu niemieckiego żargonu przestępców podane jest następujące
objaśnienie tego wyrazu: Kapo to więzień obozu koncentracyjnego (1933 1945), któremu obo-
zowa komendantura SS zleciła rozkazywanie więzniom jakiejś drużyny roboczej. Jest to
skrót francuskiego wyrazu caporal (Gefreiter). %7łołnierze w czasie wojny 1939 1945 nazywali
kapem każdego podoficera (Unterführer). Vorarbeiter cieÅ›lów ]uż od dawna nazywany jest
kapo [SA. Wolf : Worterbuch des Rotwelschen. Deutsche Gaunersprache (cyt. dalej jako:
Worterbuch des Rotwelschen), Mannheim 1956, s. 152, hasło 2460].
samo życie więzienne, z drugiej przez zachowanie się dozorców. Gdy
chce się utrzymać na powierzchni, musi bronić swej skóry. Nie mogąc
atakować tą samą bronią, musi znalezć sobie inne środki i sposoby, aby
się obronić. Zależnie od usposobienia albo pozwala, by wszystkie ataki
przeciwnika rozbiły się o pancerz jego gruboskórności, i kroczy mniej
lub bardziej niewzruszenie swoją własną drogą, albo staje się podstęp-
ny, skryty i fałszywy i, wprowadzając w błąd przeciwnika, uzyskuje
w ten sposób ulgi i ułatwienia, albo przechodzi do obozu nieprzyjaciela
i zostaje kalifaktorem, kapo, blokowym itp. i w ten sposób stwarza sobie
kosztem współwięzniów znośną egzystencję, albo stawia wszystko na
jedną kartę i ucieka, albo wreszcie poddaje się, załamuje, podupada
fizycznie coraz bardziej i popełnia w końcu samobójstwo.
To wszystko wydaje siÄ™ nieprawdopodobne, a jednak jest prawdziwe.
Uważam, że na podstawie moich przeżyć, moich wieloletnich do-
świadczeń i obserwacji mogę te sprawy należycie osądzić.
Praca w życiu więznia odgrywa wielką rolę: może ona służyć do
tego, aby mu stworzyć znośniejsze życie, lecz może prowadzić do jego
zguby.
Dla każdego zdrowego więznia w normalnych warunkach pra-
ca jest potrzebą, wewnętrzną koniecznością. Jednakże nie dla notorycz-
nych nierobów, próżniaków i innych aspołecznych darmozjadów; ci
mogą doskonale wegetować bez pracy bez najmniejszych wewnętrz-
nych cierpień.
Praca pomaga wypełnić pustkę życia w niewoli, pozwala na zmniej-
szenie wszystkich niedoli powszedniego dnia więziennego. Gdy więzień
wykonuje pracę dobrowolnie rozumiem przez to wewnętrzną goto-
wość daje mu ona zadowolenie. Gdy znajdzie jeszcze możliwość za-
trudnienia w swoim zawodzie lub pracę, która mu się podoba i odpo-
wiada jego uzdolnieniom, wówczas zdobywa oparcie psychiczne nie
dające się tak łatwo zburzyć nawet w najbardziej nie sprzyjających
okolicznościach.
Praca w więzieniu i obozie koncentracyjnym jest wprawdzie obo-
wiązkiem, przymusem, ale na ogół każdy więzień, przy właściwym za-
trudnieniu go, daje dobrowolnie z siebie dość dużo. Natomiast wew-
nętrzne niezadowolenie z pracy może jego całe życie uczynić bardzo
uciążliwym. Ilu przykrości, cierpień, a nawet nieszczęść dałoby się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]