[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Toby'emu. Miał i tak wystarczająco dużo kłopotów i
najprawdopodobniej podejrzewałby, że cała historia jest
niepotwierdzoną plotką. Abraham Danforth był dużym chłopcem, a
Heather uznała, że z pewnością poradzi sobie ze swoim życiem osobi-
stym bez interwencji niani jego siostrzeńca. To nie była jej rola.
Poza tym jeśli wypaplałaby coś o tym zdarzeniu, wizyta w Savannah
z pewnością by się przedłużyła, a Heather tęskniła już za osamotnionym
ranczem DD i szansą na zbadanie swoich uczuć względem Toby'ego z
dala od ciekawskich oczu, wścibskich reporterów i życzliwych, ale
wszędobylskich krewnych.
anula & polgara
ous
l
anda
sc
ROZDZIAA ÓSMY
Scena pomiędzy Abrahamem i kobietą, która przedstawiała się jako
jego nieślubna córka, wzmocniła postanowienie Heather, że już nigdy
nie pozwoli wykorzystać się jakiemukolwiek mężczyznie. Wygląda na
to, że wuj Toby'ego porzucił ze złamanym sercem przynajmniej jedną
kochankę. Zostawił ją z niczym, jedynie z dzieckiem, które nieustannie
przypominało przeszłość. Heather nie miała wątpliwości, że matka
młodej kobiety musiała znosić publiczne i prywatne upokorzenia,
podczas gdy Abraham Danforth pędził dostatnie życie, budując swoje
imperium.
Przyglądała się Dylanowi zwiniętemu w kłębek na kolanach ojca,
podczas gdy szofer odwoził ich na prywatne lotnisko. Odrzutowiec
Abrahama czekał, by zabrać ich w powrotną podróż do domu.
Niektóre kobiety nie radzą sobie z odpowiedzialnością, pomyślała.
Wygląda na to, że była żona Toby'ego należała do tej kategorii.
Ponieważ jednak Heather nie znała szczegółów, więc uznała, że mądrzej
będzie nikogo nie oceniać.
W Savannah nie usłyszała złego słowa o matce Dylana. Naprawdę
polubiła rodzinę Toby'ego, choć z początku miała szczerą ochotę
zobaczyć w nich nadętych snobów.
Dzień po uroczystości brat Toby'ego, Jacob, jego rodzice, jego siostra
Imogene i kuzyn Dylana, Peter, pożegnali się z nimi w domu Harolda i
Mirandy.
- Dlaczego już wyjeżdżacie? - Peter nie mógł się pogodzić z ich
odjazdem.
Głaszcząc miękkie włosy chłopca, Heather czekała na odpowiedz
Toby'ego.
- Choć tu dorastałem i kocham moją rodzinę, mój dom jest pod
anula & polgara
ous
l
anda
sc
szerokim niebem Wyomingu. Niektórzy ludzie słuchają się tylko
swojego rytmu, Peter, i tak się składa, że jestem jednym z nich.
Możliwe, że jak dorośniesz, też będziesz taki niezależny. A kiedy ten
czas nadejdzie, mam nadzieję, że twój ojciec będzie na tyle uczciwy, że
pozwoli ci pójść za głosem serca. Tak jak postąpili moi rodzice.
Heather nie mogła sobie wyobrazić, jak to jest mieć takie
bezwarunkowe poparcie, które dla Toby'ego było oczywistością. Gdyby
mogła wybrać sobie rodziców, wybrałaby Harolda i Mirandę. Toby miał
rację, jego matka nie pozwoliła jej ani przez chwilę czuć się służącą. W
obecności Mirandy Heather czuła się tak swobodnie, jak nigdy w swoim
rodzinnym domu.
Każda rodzina ma swoje problemy. Nikt by nie zgadł, że Miranda i
Harold przeżyli okropną tragedię. Siostra Toby'ego, która nalegała, by
Heather, tak jej jak przyjaciele, nazywała ją Genie, opowiedziała o
porwaniu przed kilku laty ich młodszej siostry Victorii. Pomimo upływu
lat, mimo tego, że trop dawno już wystygł, a statystyki policyjne
dotyczące osób zaginionych były przygnębiające, rodzina nigdy nie
porzuciła nadziei, że Victoria Danforth któregoś dnia wróci.
Wyrwa w drodze i połysk czarnej alpaki wyrwały ją z zamyślenia.
Pod dużym dębem rozdzierająco płakała kobieta. Serce Heather stanęło
na moment, gdy ich spojrzenia zetknęły się. Odległość osłabiła wrażenie,
ale czarne oczy najwyrazniej ją świdrowały. Była to bez wątpienia ta
sama zjawa, która dręczyła ją w mrocznych korytarzach Twin Oaks.
Heather dotąd pamiętała wszechogarniające uczucie grobowego chłodu.
- Oto twoja droga do domu - powiedziała cicho, przypominając
sobie rozmowÄ™ z Michaelem Whittakerem.
- Mam nadzieję, że zawsze ją znajdę - włączył się Toby.
Heather nie wyjaśniła, że jej słowa nie były skierowane do niego.
Nerwowo wskazała palcem za okno i spytała:
- Powiedz mi, co tam widzisz? Westchnął, nim odpowiedział.
- Moją przeszłość. Tajemnicza postać zniknęła.
Dylan spokojnie drzemał. Pomyślała, że to dobry moment, żeby
spytać Toby'ego, co wie o rodzinnym duchu. Wyglądał na zaskoczonego
tematem, ale nie potraktował go lekceważąco.
- Historie rodzinne opowiadają o duchu młodej kobiety, zatrudnionej
anula & polgara
ous
l
anda
sc
jako guwernantka do dzieci Hirama Danfortha około 1890 roku.
Wszystko, co wiemy, to że nazywała się panna Carlisle i zginęła
tragicznie na drodze do Crofthaven, kiedy powóz przewrócił się w ciem-
ności. - Toby przerwał, by spojrzeć na Heather. Wziął jej ręce w dłonie.
Były zimne jak lód. - Najprawdopodobniej pochowano ją pod wielkim
dębem.
Krew odpłynęła z jej twarzy. Wiedziała, że mówił prawdę. Czuła, że
coś ją łączy z nieszczęsną guwernantką. Panna Carlisle celowo ją
odszukała i przekazała radę jak opiekunka opiekunce. Guwernantka czy
niania, co za różnica?
- Przemówiła do mnie - powiedziała Heather cicho. Toby objął ją, a
ona przyjęła to z chęcią. Ledwo była świadoma, że opuścili teren
Crofthaven. - Czy myślisz, że chce mnie nawiedzić?
Czując, jak cała drży, uśmiechnął się do niej pocieszająco. W
dzieciństwie rodzeństwo i kuzyni napędzali mu stracha opowieściami o
tajemniczej pannie Carlisle, lecz on nie zamierzał wyśmiewać się ż
Heather ani niepotrzebnie jej martwić.
- Zgodnie z tym, co wiem o tej sprawie, to życzliwy duch. Nigdy nie
oddala siÄ™ z okolic Crofthaven.
- Dzięki, że nie traktujesz mnie jak wariatki - szepnęła Heather i
oparła głowę na ramieniu Toby'ego.
Reszta drogi na lotnisko upłynęła spokojnie. Savannah swą cudowną
zielenią i pięknymi pejzażami zachęcało do pozostania na tej ziemi.
Kontrast pomiędzy bujną roślinnością a suszą panującą na Zachodzie był
uderzający. Tu ziarno potrzebowało tylko łagodnego wiatru jako środka
transportu i zaraz zapuszczało korzenie w żyznej glebie. Natomiast w
Wyomingu farmerzy musieli harować, by wyrwać coś ziemi, raz
smażącej się w słońcu, raz zamarzającej w igraszkach żywiołów. Ludzie
albo załamywali się i uciekali w bardziej przyjazne regiony Stanów, albo
hartowali się jak stal. Ojciec Heather pogardzał tymi, którzy w znoju i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]