[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedziałem, że nie należysz do ludzi, którzy kłamią.
Ten spędzony razem tydzień ostatecznie mnie o tym
przekonał. Zacząłem sobie właśnie uświadamiać, co
narobiłem i zastanawiać się, jak to wszystko naprawić,
kiedy nagle zjawiła się Libby i zmusiła mnie do
przyznania się, że byłem w błędzie. Zupełnie nie
wiedziałem, co robić. - Zamknęła oczy, a on spytał
cicho: - Czy teraz jesteś zadowolona z życia, szczęśliwa?
- Tak, na ogół tak. Szczęśliwa i... pusta.
wykonanie - Irena
scandalous
150
- Masz kogoś? - spytał tonem, który nie zdradzał
żadnych uczuć.
- Doskonale wiesz, że nie! - odparła gwałtownie.
-A ty?
- Też nie - powiedział cicho. - No i co z tym
zrobimy?
Jej twarz nie kryła targających nią uczuć. Podniosła
głowę i rzuciła tonem wyzwania:
- Pobieramy siÄ™!
Znieruchomiał na długą chwilę, po czym odrzucił
kamienną maskę opanowania i rozpromienił się
w uśmiechu.
- Jak to miło stwierdzić, że choć w jednym się
zgadzamy!
Objął ją mocno, zaborczo, i wpił się w jej usta
z gwałtownością, od której powinna była stracić dech
w piersiach. Lecz jej odpowiedz, jak zawsze, była
równie żarliwa.
- Nie mogÄ™ uwierzyć, że to powiedziaÅ‚am - wy­
szeptała zdumiona, kiedy wreszcie oderwali się od siebie.
- PowiedziaÅ‚aÅ› - potwierdziÅ‚ z ogromnym zado­
woleniem - i teraz już się nie wywiniesz. Kocham cię,
pokochałem cię, nim zamieniliśmy jedno słowo i nigdy
nie przestałem cię kochać, nawet wtedy, gdy byłem
przekonany, że spałaś z Sheridanem. Kiedy zobaczyłem
cię w jego łóżku, myślałem, że umrę. Czułem się tak,
jakby ktoś splugawił moje marzenia. I wiedziałem, że
tym kimś byłem ja sam. Ja i moja głupota.
- Ja też nie jestem z siebie zbyt dumna - wyznała
cicho. - Zdawałam sobie sprawę, że chciałbyś wiedzieć,
że masz córkę i że pewnie udałoby mi się cię przekonać,
że to twoje dziecko. Ale ci tego nie powiedziałam.
Uciekłam, zasklepiłam się w swoim bólu i rozgoryczeniu
i nie chciałam się z nich otrząsnąć.
MusnÄ…Å‚ ustami jej powieki, przesunÄ…Å‚ wargami
wzdłuż cudownie miękkich rzęs.
wykonanie - Irena
scandalous
151
- Zniłem o tobie - szepnął. - Znisz mi się prawie
co noc. Widzę cię, jak tańczysz, śmiejesz się, wołasz
mnie do siebie, ale nigdy nie mogę do ciebie dotrzeć.
Zawsze ktoÅ› staje mi na drodze. Olwia, Libby,
Sheridan... I muszę patrzeć jak tańczysz dla nich.
Najdroższa, kochanie moje, umrę z twoim imieniem
na ustach, z twoją słodką twarzą przed oczyma...
Dużo, dużo pózniej uniósł głowę i rozejrzał się
oszołomiony po polanie, odzyskując powoli zdolność
widzenia.
- Nie, nie tutaj - powiedział półgłosem. - Trawa
jest zbyt mokra, a przecież nie będziemy się kochać
w samochodzie. Wracamy do domu.
- A jak Fleur zareaguje na moją stałą obecność?
- spytał niespokojnie, kiedy zjeżdżali ze wzgórza.
- Czy nie będzie zazdrosna?
- Owszem, pewnie będzie. Przepada za tobą, ale
przywykła do tego, że świata poza nią nie widzę.
Trzeba będzie ją powoli od tego odzwyczaić.
Posłał jej spojrzenie, od którego serce zaczęło jej
walić w piersi jak oszalałe.
- No cóż, zrobię co w mojej mocy, choć cierpliwość
nie jest moją największą cnotą. W każdym razie, jeśli
chodzi o ciebie.
Fleur uparła się, żeby pokazać Kate świnki. Ich
matka wydawała z siebie ciche zadowolone po-
chrząkiwania i patrzyła łaskawym okiem, jak Fleur je
poklepuje. Ale kiedy dziewczynka oświadczyła, że
teraz kolej na baranki, cielaczki i kurczęta, Andre
pokręcił przecząco głową.
- Baranki, cielaczki i kurczaki obejrzymy jutro
- powiedział z uśmiechem.
- To jutro przyjedziemy tu znowu? - spytaÅ‚a z na­
dzieją w głosie.
- Mam nadziejÄ™. Dzisiaj przychodzÄ™ do was na
wykonanie - Irena
scandalous
152
kolację, więc musicie już wracać, żeby zdążyć
przygotować coś pysznego.
Uśmiechnął się do niej i pomógł im wsiąść do
samochodu.
- Na miłość boską,, tylko jedz ostrożnie tą kupą
złomu! - Zmierzył auto krytycznym spojrzeniem.
- Przecież to wygląda tak, jakby się miało zamiar
rozsypać na najbliższym wyboju! Muszę jak najszybciej
sprawić wam coś solidniejszego.
Zadarła głowę udając urażoną, ale kiedy ruszyła
w drogę, uśmiech zniknął z jej twarzy. To, co powiedział,
przypomniało jej, że Andre jest człowiekiem niezwykle
bogatym. Jakie życie będą prowadzić? Perspektywa
tracenia czasu na wypeÅ‚nianie bezsensownych obowiÄ…z­
ków towarzyskich budziÅ‚a w niej przerażenie. UÅ›wia­
domiła sobie nagle, jak mało w gruncie rzeczy wie
o człowieku, którego miała zamiar poślubić.
Gnębiło ją to w czasie przygotowań do kolacji
i musiało znalezć odbicie na jej twarzy, bo ucałowawszy
ją na powitanie,przyjrzał jej się badawczo i powiedział:
- Tylko nie próbuj zmienić zdania. Jesteś moja
i już nigdy nie pozwolę ci odejść.
- Wcale nie chcę odchodzić - zaprotestowała.
-Tylko...
Przerwał jej namiętnym pocałunkiem. Trwali spleceni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl