[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przed szybą. Zwrócony do mnie profilem, patrzył z natężeniem w czarną przestrzeń
moczarów, a rysy jego jakby skamieniały w tym oczekiwaniu. Stał tak przez kilka minut, po
czym westchnął głęboko i niecierpliwym ruchem zgasił świecę. Powróciłem co tchu do
siebie, wnet usłyszałem ponownie odgłos cichych kroków. Długo potem, gdy zapadłem już w
półsen, dobiegł mnie zgrzyt obracanego w zamku klucza, lecz nie mogłem określić, skąd ten
dzwięk pochodził. Co to wszystko znaczy nie mam pojęcia, ale w tym ponurym domu toczą
się jakieś tajemnicze sprawy, które, prędzej czy pózniej, wyświetlimy niechybnie. Nie
zaprzątam Ci głowy swoimi przypuszczeniami, gdyż żądałeś ode mnie tylko faktów. Dziś
rano długo rozmawiałem z sir Henrykiem i ułożyliśmy plan działania na podstawie moich
spostrzeżeń z ubiegłej nocy. Nie powiem Ci teraz, na. czym plan nasz polega, przeczytasz z
tym większym zajęciem mój następny raport.
Rozdział 9
Drugi raport doktora Watsona
Baskerville Hall, 15 pazdziernika.
Mój drogi Holmesie!
Jeżeli przez pierwsze dni mego pobytu w Baskerville nie przesyłałem Ci zbyt obszernych
listów, to musisz przyznać, że obecnie wynagradzam Ci stracony czas. Wypadki szybko
następują po sobie. Ostatni raport zakończyłem opisem nocnej wycieczki Barrymore'a, zaś
dzisiaj mam duży zapas nowin, które wprawią Cię niechybnie w niemałe zdumienie. Rzeczy
przybrały obrót zupełnie niespodziewany. W części wyświetliły się przez ostatnie dwie doby,
w części zaś jeszcze bardziej się zawikłały. Opiszę Ci wszystko i sam osądzisz. Nazajutrz
rano po owej nocnej przygodzie udałem się przed śniadaniem do pokoju, w którym w nocy
przebywał Barrymore. Zauważyłem, że zachodnie okno, przez które wyglądał z takim
natężeniem, ma jedną wyższość nad innymi wyraznie widać stamtąd moczary przez pustą
przestrzeń między dwoma drzewami. A więc wynika z tego, że Barrymore stojąc w tym oknie
wypatrywał kogoś lub czegoś na moczarach. Noc była tak ciemna, że nie wyobrażam sobie,
aby mógł dojrzeć cokolwiek. Na razie przyszło mi do głowy, że wchodzi tu w grę jakaś
przygoda miłosna, która usprawiedliwiłaby jego tajemnicze przekradanie się, a także
rozdrażnienie żony. Barrymore jest niezwykle przystojnym mężczyzną, aż nadto zdolnym
podbić serce wiejskiej dziewczyny przypuszczenie moje zatem miało wszelkie cechy
prawdopodobieństwa. Otwarcie drzwi, które słyszałem, powróciwszy do siebie, mogło
znaczyć, że wyszedł na schadzkę. Takie snułem wnioski i dzielę się z Tobą swymi
podejrzeniami, choć w końcu okazały się one bezpodstawne. Jakakolwiek była przyczyna
postępowania Barrymore'a, czułem, że zbyt wielką wziąłbym na siebie odpowiedzialność,
gdybym zapomniał o tym, co widziałem. Po śniadaniu poszedłem z baronetem do jego
gabinetu i opowiedziałem mu o swych nocnych obserwacjach. Sir Henryk okazał mniejsze
zdziwienie, niż przypuszczałem.
Wiedziałem, że Barrymore odbywa nocne wędrówki i chciałem już z nim o tym pomówić
rzekł. Słyszałem kilka razy odgłos jego kroków w korytarzu o tej godzinie, którą pan teraz
wymienił.
Może zatem co noc podchodzi do tego samego okna wtrąciłem.
Możliwe, w takim razie będziemy mogli go zaskoczyć i przekonać się, czego tam szuka.
Ciekaw jestem, co począłby pański przyjaciel Holmes, gdyby był tutaj?
Myślę, że uczyniłby dokładnie to samo, co pan zamierza odparłem. Poszedłby za
Barrymore'm i przekonał się, co robi.
W takim razie pójdziemy obaj.
Wtedy usłyszy nas z pewnością.
Nie sądzę, ma przytępiony słuch; bądz co bądz, musimy skorzystać z tej sposobności.
Dziś wieczorem zaczekamy w moim pokoju na jego kolejny spacer.
Sir Henryk zatarł ręce z zadowoleniem; wyraznie ucieszyło go urozmaicenie jednostajnego
życia wśród moczarów. Baronet nawiązał stosunki z budowniczym, który przygotował plany
dla sir Karola, oraz z dostawcą w Londynie; wkrótce rozpoczną się tu wielkie zmiany. Byli
również tapicerzy i stolarze z Plymouth, widać ze wszystkiego, że nasz przyjaciel ma
przemyślane plany i postanowił nie szczędzić trudów ani kosztów dla przywrócenia dawnego
blasku rodzinnej siedzibie. Gdy dom zostanie odnowiony i urządzony, brak w nim będzie
jedynie żony; między nami mówiąc, mam pewne dane domyślać się, kto mógłby nią zostać,
jeśli tylko zechce. Mało dotąd widziałem ludzi tak rozkochanych w kobiecie, jak sir Henryk
w naszej pięknej sąsiadce, pannie Stapleton. Wszelako droga do spełnienia tej gorącej miłości
nie jest prosta, w obecnych okolicznościach. Dzisiaj na przykład nasz przyjaciel spotkał na tej
drodze niespodziewaną przeszkodę, która sprawiła mu niemałą przykrość. Po naszej
rozmowie o Barrymore sir Henryk wziął kapelusz i zabierał się do wyjścia. Uczyniłem to
samo.
Jak to, pan idzie ze mną? zapytał, spoglądając na mnie w szczególny sposób.
To zależy od tego, czy pan pójdzie na moczary odparłem.
Tak, idę właśnie w tym kierunku.
Przecież pan wie, jakie mam polecenie. Przykro mi narzucać się panu, ale słyszał pan,
jak usilnie Holmes nalegał, żebym pana nie opuszczał, zwłaszcza żeby nie chodził pan sam
po moczarach.
Sir Henryk położył dłoń na moim ramieniu.
Mój drogi panie rzekł z uśmiechem. Holmes z całą swoją mądrością nie był w stanie
przewidzieć pewnych okoliczności, które właśnie zaszły od czasu mego przybycia do zamku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]