[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Douglas okazał lekkie zniecierpliwienie tak banalną stawką. Tak wykwintny i
inteligentny człowiek, za jakiego uważa generała, z pewnością wymyśli coś bardziej intere-
sującego... bardziej hm... podniecającego?
General pomyślał chwilę i uśmiechnął się. Był już kompletnie pijany. Zatarł ręce, a
oczy mu błyszczały, kiedy powiedział: - Tak, zwycięzca naszej małej gry zabawi się z małą
łajdaczką, która tu ze mną mieszka. Na imię jej Janinę i potrafi zadowolić mężczyznę.
Douglas przystał na to z wystudiowaną obojętnością.
ROZDZIAA 5
Clayboum Hall
Alexandra nie wierzyła własnym oczom. Stała nieruchomo jak głaz przy włoskim
biurku Melisandy, na którym choć raz było coś poza konstelacjami buteleczek z pachnidłami.
Miała na sobie szlafrok, a włosy splecione w warkocz przerzuciła przez ramię. Wpatrywała
się w niewielką karteczkę i zamykała oczy, próbując znalezć jakieś wyjaśnienie...
- Miałaś nadzieję, że to się stanie.
Może tak, może nie. Milczała, patrzyła. I stało się. Melisanda i Anthony Parish,
wicehrabia Rathmore, uciekli poprzedniej nocy do Gretna Green"1. Alexandra powoli uniosła
świstek papieru, na którym jej siostra niedbale nagryzmoliła kilka zdań. Słowa mające
zmienić ich życie, słowa, w których roiło się od błędów, bo Melisanda nigdy nie zaprzątała
sobie głowy nauką. Alexandra była spokojna. Czuła, że to jeszcze nie wszystko, że wydarzy
się coś jeszcze. Będzie musiała zanieść ten liścik ojcu. Będzie musiała wyznać, iż
przeczuwała, co się dzieje pomiędzy tymi dwojgiem.
Czuła do siebie obrzydzenie. Wiedziała, że jest zazdrosna i małostkowa, że nie
zasługuje na nic.
Diuk przeczytał list, starannie odłożył go na biurko i podszedł do okna. Patrzył w dal,
na trawnik i cztery przechadzające się przed domem pawie, trzy gęsi i kozę. Alexandre
wydawało się, że minęły wieki, zanim się odwrócił i zamyślony spojrzał na młodszą córkę.
Uśmiechnął się do niej, naprawdę się uśmiechnął i - ku jej zdziwieniu - powiedział łagodnie: -
Stało się, nic już na to nie poradzimy. Ostatecznie, nie była to aż taka niespodzianka.
Nie jestem zaskoczony. Tony zostawił mi bardziej obszerny list. Zobaczymy.
- Papo, ja wiedziałam. Wiedziałam, ale chciałam...
Ojciec odchrząknął i pogroził jej palcem. - Ty także zdawałaś sobie sprawę z planów
lorda Rathmore, moja droga?
- Nie że pojadą do Gretna Green, ale że odmówią ślubu... Papo, nie mogę cię
okłamywać. Ale nie wiedziałam, że ty też...
Alexandra wyłamywała sobie palce, a jej rozpacz rozbroiłaby serce każdego
kochającego rodzica. Jej wina była coraz większa. Diuk patrzył na nią przez chwilę, a potem
powiedział: - Tak, wiedziałem że Tony pragnie Melisandy, a ona jego. Nigdy przedtem nie
widziałem, żeby dwoje ludzi tak szybko przypadło sobie do gustu. Tony to dzielny
młodzieniec - inteligentny, dowcipny, obdarzony urodą co szczególnie cenią sobie niewiasty.
1" Gretna Green - wieś w Szkocji, przy granicy z Anglią, do której uciekali narzeczeni, by się pobrać
bez zgody rodziców.
Cóż więcej, jest prawie tak bogaty jak hrabia Northcliffe i bez wątpienia zaoferuje mi
odprawę większą niż proponowana przez jego rywala. W liście zapewnia mnie o tym.
Wyobrażam sobie, jak bardzo czuje się winny, z pewnością bardziej niż ty czy ja. Czyż nie
zdradził swego kuzyna zabierając jego wybrankę? Nienawidzi sam siebie za to, co zrobił, ale
nie ma odwrotu. Zwiadomość budzi się po czynach. Ale pomimo tej nieszczęsnej ucieczki
wicehrabia jest człowiekiem honoru. Wkrótce przywiezie tu Melisandę. Ta mała flirciarka nie
chce przyjechać. Wie, że zawiodła matkę i boi się, że oberwie solidną burę, ale mąż zmusi ją
do przyjazdu.
-Diuk uśmiechnął się do siebie. - Tony'ego Parisha żadna kobieta nie zdoła owinąć
sobie wokół palca, choćby była tak piękna, że zęby bolą od samego patrzenia.
Przywiezie ją tu, choćby nie wiem jak płakała, zarzekała się i błagała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]