[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zmieniła pozycję, a wtedy on chwycił ją za biodra i przycisnął mocno do siebie.
- Wez mnie, Lily, wez mnie całego - wyszeptał.
Jej cudowny, piękny książę był w ekstazie i to ona to sprawiła.
- Nico, och...
Jej serce przepełniały uczucia, których nie potrafiła wyrazić słowami. Wszystko
było jeszcze zbyt świeże, żeby mogła się z tym uporać.
- Nie płacz, Lily - odezwał się Nico nieco pózniej, głaszcząc czule jej plecy. - Nie
powinienem był się z tobą kochać, ale przy tobie tracę głowę.
Dopiero jego słowa uzmysłowiły jej, że ma twarz mokrą od łez.
- Wszystko w porządku, naprawdę... to po prostu jest... zbyt przytłaczające.
- Si - zgodził się z nią, wsuwając wilgotny kosmyk jej włosów za ucho. - Tyle
zmian zaszło ostatnio w twoim życiu.
Nie chodziło jej dokładnie o to, ale nie mogła wyznać mu prawdy.
- W twoim również. - Ujęła w dłonie jego twarz. - Przykro mi, Nico. Powinnam się
była z tobą skontaktować, kiedy się dowiedziałam o dziecku. Popełniłam błąd.
Przez chwilę sprawiał wrażenie zakłopotanego.
- Będziemy musieli zapewnić Danielowi towarzystwo. Na pewno się ucieszy z
brata albo siostry.
R
L
T
Miłość ogrzała serce Lily.
- W to nie wątpię - przyznała z uśmiechem.
- Obiecuję ci, cara, że jak tylko dojdę do siebie, stanę na wysokości zadania.
Tego samego popołudnia spakowali się i ruszyli w drogę powrotną do miasta. Im
bliżej byli pałacu, tym mniej Nico się odzywał i tym rzadziej uśmiechał. Lily skupiła się
więc na podziwianiu białych budynków z czerwonymi dachami, które majaczyły w
oddali.
Jeszcze zanim dotarli do Palazzo Cavelli, Nico zamienił się w zimnego,
aroganckiego księcia. To całkowicie ją zmyliło i zirytowało. Co się stało z czułym
mężczyzną, z którym brała poranną kąpiel? Gdzie się podział człowiek, który
przygotował dla niej śniadanie i spał z dzieckiem na piersi?
Zaraz po dotarciu na miejsce poinformował ją, że musi się spotkać z królem, po
czym wyszedł bez uśmiechu czy miłego słowa na pożegnanie. Lily przez kilka długich
minut stała wpatrzona w zamknięte drzwi. Mieszały się w niej strach, gniew i ból,
przypominając, że oddała serce mężczyznie, który nie odwzajemniał jej uczuć.
Nagle pukanie do drzwi wyrwało ją z zamyślenia.
- Proszę - zawołała.
Do środka weszła młoda kobieta ze wzrokiem utkwionym w podłodze.
- Scusi, principessa. Dla pani - oświadczyła, podając jej tajemnicze pudełko.
- Grazie - odpowiedziała Lily.
Dziewczyna uśmiechnęła się zdawkowo, po czym obróciła się na pięcie i wyszła.
Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, Lily podeszła do stołu i uchyliła wieko. Zdumiona
wyjęła ze środka plik wycinków z gazet. Nie miała pojęcia, kto mógł jej przysłać coś
takiego.
Przeglądając osobliwą przesyłkę, natrafiła na tytuł, który była w stanie zrozumieć:
 Książę bierze ślub z córką striptizerki alkoholiczki. Stosunki z sąsiadami zagrożone".
Tymczasem Nico wracał wyczerpany ze spotkania z królem Paolem i swoim
ojcem. Początkowo Paolo żądał, żeby Nico rozwiódł się z Lily, wyrzekł się syna i
R
L
T
poślubił Antonellę. Publiczne upokorzenie jego córki głęboko go dotknęło, chociaż
otwarcie się do tego nie przyznawał. Nico ubolewał nad losem Antonelli. Gdyby jej
ojciec nie był takim samolubnym durniem, pozwoliłby jej wybrać sobie na męża
człowieka, którego by kochała.
Ostatecznie jednak Paolo zmienił zdanie i zamierzał prowadzić dalsze rozmowy w
sprawie traktatu w Monteverde. Nico nie miał najmniejszej ochoty wyjeżdżać z kraju, ale
ojciec nie zostawił mu wyboru. Jako następca tronu miał obowiązki wobec swojego ludu,
nie mógł więc tak po prostu odrzucić zaproszenia.
Kiedy wszedł do swojego skrzydła pałacu, wszędzie panowała cisza. Nie było aż
tak pózno, jak wcześniej sądził, ale najwidoczniej Lily położyła się już spać. Skierował
kroki ku sypialni, a krew zawrzała w jego żyłach na samą myśl o tym, co się zaraz
wydarzy. Jednak nie był przygotowany na widok, który zastał za progiem.
Wszędzie na podłodze leżały porozrzucane skrawki gazet, a pośrodku tego
bałaganu siedziała Lily. Gdy na niego spojrzała, zauważył, że ma zapuchnięte oczy.
- Witaj, Nico. Jak interesy? - rzuciła, siląc się na nonszalancję.
Przeszedł po papierach, po czym podniósł jeden z podłogi. Zatrząsł się z
wściekłości, gdy tylko poznał powód jej rozpaczy. Ktokolwiek był na tyle okrutny, żeby
przysłać Lily te niewybredne artykuły, zapłaci za to.
Jego podejrzenia od razu padły na królową Tizianę. Bezduszność pasowała do niej
jak ulał. Dawniej gnębiła Nica, a teraz najwyrazniej postanowiła mścić się na Lily.
- Oni o wszystkim wiedzą - powiedziała Lily zrezygnowanym głosem. - O mojej
matce, o moim ojcu, o mieście, w którym się wychowałam, o tym, że moja rodzina
korzystała z pomocy społecznej, że moja matka zarabiała na życie jako striptizerka.
Nazwali mnie pazerną naciągaczką, napisali, że cię uwiodłam, że Danny nie jest twój...
- Wiem, że Danny jest mój.
Pomachała gazetą, którą akurat trzymała w dłoni.
- Więc może ich o tym poinformujesz?
- To niczego nie zmieni.
Lily wstała z podłogi i spojrzała mu prosto w twarz. Nie kryła złości.
R
L
T
- Nie wiem, jak to rozegrać, Nico. Nie urodziłam się księżniczką. Ale nie pozwolę
skrzywdzić Danny'ego.
- Nikt go nie skrzywdzi - powiedział stanowczo.
- Więc zdementujesz to wszystko?
- W Montebianco panuje wolność słowa. Nie mogę niczego ocenzurować.
Pozostaje nam ignorować plotki podrzędnych pismaków.
Jej twarz wyrażała zdumienie.
- Mam ignorować to, że ludzie nazywają twoje dziecko bękartem, a twoją żonę
dziwką? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl