[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się nie wyklują. A my nie wiemy nawet, czy wysiadujemy jakieś kurczę.
Clyde wyraznie się zirytował.
- Niespecjalnie się przejmujesz.
- Rzeczywiście, jestem spokojna. Mam dość pieniędzy, by czuć się pewnie. Wiele kobiet jest w znacznie gorszej
sytuacji. Nie mają zabezpieczenia finansowego i muszą się borykać z problemami.
Clyde dotknął jej policzka; był gładki, ciepły.
- To byłoby takie straszne gdybyś musiała liczyć na mnie? Wydawało mi się, że stanowimy całkiem zgrany duet. -
Uśmiechnął się do siebie, zadowolony, a Jessica pokręciła głową.
- Mężczyzni - westchnęła z kpiną w głosie. Wstała, zebrała naczynia i wstawiła je do zmywarki.
Clyde rozsiadł się wygodnie, upił łyk kawy, znacznie lepszej niż ta, którą sam parzył. Wydawał się sobie... okropnie
wspaniałomyślny, wielkoduszny oraz szlachetny.
Minęła już ósma wieczór, a on ciągle siedział w gabinecie, usiłując uporać się z papierkową robotą. Musiał
przygotować sprawozdanie dla władz stanowych, w którym wykazywał, że prowadzi swoją fermę kurzą
156 LAURIE PAIGE
zgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony środowiska i sposobów pozbywania się zanieczyszczeń.
Nie miał z tym problemów. Steve wdrożył najnowsze technologie, kiedy zaczynali swoje przedsięwzięcie.
Nieczystości przerabiali na nawóz, który kupowały od nich sklepy ogrodnicze.
Pracował, ale cały czas śledził z daleka, co robi Jessica. Widział jak bierze z kuchni szklankę wody i idzie do siebie
na górę. Teraz zapewne czytała biografię Johna Adamsa. Musiała być zmęczona. Gale popołudnie doprowadzała do
stanu używalności stary stół, który znalazła w szopie. Był ciekaw, czy przyjdzie po niego, kiedy będzie pora kłaść się
spać.
Pewnie nie.
Nie było sensu dręczyć się podobnymi pytaniami. Nie wiedzieli, czy zostaną rodzicami, trwali na razie w impasie.
Wciągnął głęboko powietrze. Dziecko. Syn albo córka, maluch, który będzie dreptał za nim po ranczu i zadawał
tysiące pytań.
Jego matka oszaleje ze szczęścia. Córka, najmłodsza, miała trzydzieści trzy lata, najstarszy Jack skończył
czterdzieści, a ona jeszcze nie doczekała się żadnego wnuka. Teraz wszystkie nadzieje wiązała z Amy i Ste-venem.
To by dopiero była niespodzianka, gdyby Jessica urodziła pierwsza.
Nie liczyć kurcząt, dopóki się nie wyklują... Słusznie.
Skończył wprowadzać dane dotyczące aukcji bydła, zrobił kopię zapasową i zamknął komputer. Spojrzał na zegarek:
po dziewiątej.
W tej samej chwili zadzwonił telefon.
-  Flying Aces".
RANCZER I MODELKA
157
- Cześć - rozległ się w słuchawce głos Violet. - Powiedz swojej ukochanej siostrze, co słychać na ranczu.
- Wszystko w porządku. Gdzie jesteś?
- Nie wiem za dobrze. Gdzieś na oceanie. Oznakowanie tu nie najlepsze.
Clyde parsknął śmiechem.
- Kiedy wracasz? Będziesz oczywiście na ślubie Steve'a?
- Tak. Rozmawiałam z mamą i wiem, że w końcu ustalili datę na piątek. Kończę rejs w środę i od razu wsiadam w
samolot do San Antonio. Odbierzecie mnie z lotniska?
Clyde sięgnął po długopis.
- Jaki masz numer lotu i o której lądujesz? Kiedy zapisał już wszystko, Violet spytała:
- Mógłbyś poprosić Jess do telefonu? Chciałabym wiedzieć, jak się ubierze.
- Zaczekaj chwilę.
Clyde podszedł do podnóża schodów.
- Jessico - zawołał. - Violet chce z tobą rozmawiać.
- Dziękuję - odkrzyknęła.
Upewnił się, że Jessica podniosła słuchawkę, odłożył tę w gabinecie i zaczął chodzić po pokoju.
Jessica była wobec niego uprzedzająco uprzejma. Męczył go dystans, który wprowadzała. Pragnął bliskości,
zażyłości.
Usłyszał jej kroki i odwrócił się ku schodom.
- Mam ochotę coś przegryzć - powiedziała.
Clyde kiwnął głową i wszedł za nią do kuchni. Zrobiła sobie herbatę ziołową, dolała do niej mleka i wzięła banana.
- Więcej jesz ostatnio - zauważył.
- Mam dużo ruchu, chodzę na długie spacery ze
158
LAURIE PAIGE
Smokym, mogę sobie pozwolić czasami na małą rozpustę.
- Aha - bąknął.
%7ładna mądrzejsza odpowiedz nie przychodziła mu do głowy. Nie miał, niestety, łatwości w prowadzeniu rozmów,
którą posiadał Miles. Nigdy nie uważał, że to ważne i teraz żałował.
- Jessico... - zaczął i utknął, nie bardzo wiedząc, co właściwie chciałby powiedzieć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl