[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niezależnie od tego, jaką miał o niej opinię.
Po rozmowie z ojcem bał się, że jeśli spotka Rebekę, nie zapanuje
nad sobą, więc uznał, że lepiej się usunąć. Grant miał przylecieć dopiero
nazajutrz po południu, więc postanowił obejrzeć majątek, który zamierzali
nabyć.
66
R S
Po całonocnym balu Fiona nie miała nastroju do pracy, więc Rebeka
poprawiła część maszynopisu sama, a potem przyszła z prośbą, aby starsza
pani opowiedziała jej historię naszyjnika Cecylii.
- Wybacz, moje dziecko, ale nie dziś, bo głowa mi pęka. Najlepiej
będzie, jeśli pójdziesz do biblioteki i sama sobie poczytasz. Książka
powinna być w szafie po lewej stronie kominka, na wprost sofy. Jeśli
dobrze pamiętam, na trzeciej półce od góry. Znajdziesz w niej tę historię ze
wszystkimi szczegółami.
Rebeka przyjrzała się starszej pani, która bez makijażu wyglądała
dość mizernie.
- Nic pani nie potrzebuje? - zapytała z troską. - Może mogłabym coś
przynieść?
- Moją młodość, kochanie.
- To trochę za trudne.
- Ale tylko młodości mi brak.
Biblioteka, jedna z najbogatszych w kraju, była imponująca. Na
półkach stały tysiące oprawnych w skórę tomów, a zapisy w kronikach
sięgały czasów pierwszych osadników. Rebeka doskonale się tu czuła,
ponieważ uwielbiała książki. Cieszył ją ich widok, lubiła zapach skóry i w
zdumienie wprawiał ją fakt, że zawierają tyle informacji i mądrości.
Dzięki wskazówkom pani Fiony prędko znalazła wydaną w 1870
roku niewielką książkę oprawioną w ciemną skórę, z wytłoczonymi
złotymi literami. W książce szczegółowo opisano, jak powstała fortuna
Kinrossów i Cameronów. Czytając o tym, przeniosła się w inny świat.
Młody, żądny przygód Ewan Kinross i jego równie awanturniczo
usposobiony przyjaciel, Charles Cameron, synowie zacnych rodzin,
opuścili Szkocję w połowie dziewiętnastego wieku, pełni nadziei, że
67
R S
wzbogacą się w Australii. Długo nie udawało im się znalezć większych
brył złota, lecz nie ustawali w poszukiwaniach i pilnie słuchali opowieści
bardziej doświadczonych towarzyszy. Ich wytrwałość została nagrodzona,
gdy natrafili na bogate złoża opali w Nowej Południowej Walii.
Wydzierżawili teren mimo ostrzeżeń, że podobne odkrycia często
bywają bezwartościowe. Okazało się jednak, że w kopalni Kinross-
Cameron znajdują się przepiękne opale. Przyjaciele wzbogacili się i
nareszcie mieli dość pieniędzy, by zrealizować wieloletnie marzenia.
Kupili rozległe tereny na południu Queensland i zajęli się hodowlą bydła.
Jeden wyjątkowo piękny opal przeznaczyli na wisiorek dla dalekiej
krewnej Ewana, Cecylii Drummond. Ustalili to zgodnie, ponieważ obaj
kochali się w niej, a klejnot miał być symbolem ich szacunku i uczucia.
Obaj chcieli zdobyć jej rękę, a Cecylia nie mogła się zdecydować, którego
kocha. Przez pewien czas zdawało się, że jej wybrańcem jest Charles i
nawet zachował się jeden list do rodziców, w którym nazwała go swym
rycerzem w lśniącej zbroi". Mimo to w końcu poślubiła Ewana i urodziła
czworo dzieci.
Z tekstu wynikało, że małżeństwo nie było szczególnie udane i być
może Charles byłby lepszym mężem. Wieloletnia przyjazń na krótko
osłabła, ale stosunki uległy poprawie po narodzinach pierwszego dziecka
Ewana, który poprosił Charlesa, by trzymał je do chrztu.
Rebeka zamknęła książkę i zamyśliła się. Nie rozumiała, dlaczego
Stewart Kinross nie opowiedział jej tej historii. Gdy popatrzyła na
fotografię Lucille Kinross w balowej sukni i z wisiorkiem na szyi, do jej
oczu napłynęły łzy. Nie miała prawa wkładać naszyjnika! Była
przekonana, że Brod nie wybaczy jej nietaktu, nawet jeśli uwierzył, że nie
zdawała sobie sprawy, jak wiele znaczy ów naszyjnik dla całej rodziny.
68
R S
Wiedziała, że Brod przed wyjazdem zapowiedział, iż wróci po
lunchu, co oznaczało, że zobaczą się dopiero podczas kolacji. Pani Fiona
obiecała, że do tego czasu wstanie.
- Tak rzadko widuję mojego ukochanego bratanka, a wczoraj miałam
mało pożytku z niego. Stale kręciła się przy nim ta blondynka, bo pewno
boi się spuścić go z oka.
- Nawet Liz nie zdołała przez cały czas utrzymać go przy sobie -
roześmiała się Rebeka. - Przecież tańczył z różnymi partnerkami, nawet
mnie poprosił.
- Widziałam.
Gdy odkładała książkę na półkę, do biblioteki wszedł Stewart
Kinross w stroju do konnej jazdy.
- Ale umiesz się ukryć - powiedział, uśmiechając się niezbyt
przyjemnie. - Długo nie mogłem cię znalezć.
- Ma pan bardzo duży dom. Z tych, które widziałam, tylko pałace
angielskiej arystokracji są większe.
- Nie wierzę. W porównaniu z tamtejszymi pałacami mam skromną
chałupkę.
- Pana dom nigdzie nie byłby skromną chałupką" - rzekła surowo
jak na nią. - Jest coś, o czym chciałabym z panem pomówić.
- Doskonale. Ale najpierw przebierz się, bo chcę pojezdzić. Po
każdym przyjęciu potrzebny mi ruch na świeżym powietrzu.
Nie miała ochoty nigdzie jechać, ponieważ bała się burzy, a od rana
było bardzo ciężkie powietrze.
- Jest tak parno, że chyba będzie burza - zauważyła nieśmiało.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]