[ Pobierz całość w formacie PDF ]
środku wydawała się być młodsza i ładniejsza od swych koleżanek i, sądząc po zachowaniu i
śmiechu, była gimnazjalistką ze starszej klasy. Patrzyłem się lubieżnie na jej biust i
rozmyślałem o niej: Nauczy się muzyki i dobrych manier, wyjdzie za mąż za jakiegoś,
wybacz mi Panie, Greka z wielkim nochalem, przeżyje życie szaro i głupio, bez żadnej
potrzeby, urodzi, sama nie wiedząc po co, kupę dzieci i zemrze. Głupie życie!
Trzeba przyznać, że byłem mistrzem w łączeniu wysokich myśli z najniższą prozą.
Rozważania o pozagrobowych ciemnościach nie przeszkadzały mi zachwycać się biustami i
nóżkami. Naszemu miłemu baronowi jego wzniosłe idee też nie przeszkadzają jezdzić w
każdą sobotę do Wykołowki na donżuańskie wypady. Mówiąc szczerze, na ile siebie
pamiętam, mój stosunek do kobiet był jak najbardziej obrazliwy. Teraz na wspomnienie o
gimnazjalistce robi mi się wstyd za swoje ówczesne myśli, ale wtedy sumienie moje było
*
A. Puszkin "Jezdziec miedziany". - Ossolineum, 1967, s.5., przekł. J. Tuwima (przyp. tłum.).
55
absolutnie spokojne. Ja, syn porządnych rodziców, chrześcijanin, z wyższym wykształceniem,
w gruncie rzeczy nie zły i nie głupi, nie odczuwałem żadnego niepokoju, kiedy płaciłem
kobietom, jak mówią Niemcy, Blutgeld,* lub kiedy odprowadzałem gimnazjalistki
nieprzystojnym spojrzeniem... Nieszczęście w tym, że młodość ma swoje prawa, a nasze
myślenie nie ma nic przeciwko tym prawom, czy są dobre, czy złe. Kto zdaje sobie sprawę, że
życie nie ma sensu i śmierć jest nieuchronna, nie obchodzi tego walka z naturą oraz pojęcie
grzechu: walcz czy nie i tak umrzesz i zgnijesz... Po drugie, moi drodzy, nasze myślenie
zasiewa nawet w bardzo młodych ludziach umiejętność kierowania się rozsądkiem.
Powszechna jest u nas przewaga rozsądku nad uczuciami. Bezpośredniość, natchnienie
wszystko tłumione jest drobiazgową analizą. Gdzie zaś rozsądek, tam obojętność, a obojętni
ludzie co tam dużo mówić nie wiedzą, co to jest niewinność. Owa cnota znajoma jest
tylko ludziom ciepłym, serdecznym i zdolnym do miłości. Po trzecie, nasze myślenie, negując
sens życia, neguje również sens jednostki. Wiadomo, że jeżeli neguję osobę jakiejś Natalii
Stiepanowny, jest mi wszystko jedno, obraziłem ją, czy nie. Dziś obraziłem jej ludzką
godność, zapłaciłem jej Blutgeld, a nazajutrz już nawet nie pamiętam o niej.
A więc siedziałem w altance i obserwowałem panienki. Na alei pojawiła się jeszcze jedna
kobieca postać, bez nakrycia na blond włosach i z białą, robioną na drutach chustką na
ramionach. Przespacerowała się aleją, potem weszła do altanki i trzymając się poręczy
obojętnie popatrzyła w dół i w dal na morze. Nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi, jakby
nie zauważyła. Obejrzałem ją od stóp do głowy (a nie od głowy do stóp, jak się patrzy na
mężczyzn) i doszedłem do wniosku, że jest młoda, ma nie więcej niż dwadzieścia pięć lat,
ładniutka, zgrabna, najwyrazniej już nie panienka i należy do porządnych kobiet. Ubrana była
po domowemu, ale modnie i gustownie jak zwykle ubierają się w N. wszystkie inteligentne
panie.
O, z tą by się związać... pomyślałem, oglądając jej piękną talię i ręce. Niczego sobie...
Chyba żona jakiegoś eskulapa albo nauczyciela gimnazjum .
Ale związać się z nią, to znaczy zrobić z niej bohaterkę jednego z tych pośpiesznych
romansów, które tak uwielbiają turyści, nie było rzeczą łatwą, wręcz niemożliwą.
Zrozumiałem to, kiedy uważniej przyjrzałem się jej twarzy. Patrzyła w taki sposób i miała taki
wyraz twarzy jakby morze, dym na horyzoncie i niebo już dawno jej się znudziły i tylko
męczyły wzrok; była wyraznie zmęczona, nudziła się, rozmyślała o czymś smutnym, a na jej
twarzy nie było nawet tego próżnego, sztucznie obojętnego wyrazu jaki miewa prawie każda
kobieta, kiedy czuje obok siebie obecność obcego mężczyzny.
Blondynka ukradkiem rzuciła na mnie znudzone spojrzenie, usiadła na ławce i zamyśliła
się nad czymś. Zrozumiałem z jej spojrzenia, że nic ją nie obchodzę i że moja stołeczna
fizjonomia nie wzbudziła w niej nawet najmniejszego zainteresowania. Postanowiłem jednak
wszcząć z nią rozmowę i zapytałem:
Przepraszam panią, będzie pani tak łaskawa powiedzieć, o której odjeżdżają stąd do
miasta linijki?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]