[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylko, kto odegrał najważniejszą rolę w tej intrydze:
Jerome, który znowu bawił się w swatkę, czy też
może sam Rik?
Fakt, że byli tu Nik Prince oraz jego żona i spe­
cjalnie do niej podeszli, żeby porozmawiać, wska­
zywał raczej na tego drugiego...
Ale dlaczego? Czy nie daÅ‚a jasno, wrÄ™cz nie­
grzecznie, do zrozumienia, że nie chce go więcej
oglądać?
A jednak czekała przez cały ostatni tydzień na
coś takiego, przekonana, że Rik nie powiedział
jeszcze ostatniego słowa.
100 CAROLE MORTIMER
Odetchnęła gÅ‚Ä™boko, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ z przymu­
sem do Prince'ow, i zacisnęła rękę na wieczorowej
torebce.
- Obawiam się, że to niemożliwe - odparła
spokojnie, chociaż przez jej gÅ‚owÄ™ przebiegaÅ‚y ty­
siÄ…ce myÅ›li. MusiaÅ‚a siÄ™ stÄ…d wydostać przed przy­
jściem Rika. - Muszę być w domu przed północą.
Dzięki Bogu, wynajęła opiekunkę tylko do tej
godziny.
- A to niby dlaczego? - usłyszała zbyt dobrze
znany głos. - Czyżbyś o północy zmieniała się
w dyniÄ™?
Sapphie zamarła. Przez cały czas wpatrywała
się w główne wejście, sądząc, że właśnie stamtąd
powinna spodziewać się Rika. Najwyrazniej jednak
wszedł jednym z wyjść awaryjnych na tyłach sali.
Nie mógÅ‚ sobie wybrać odpowiedniejszego mo­
mentu!
Jeśli pragnął ją zaskoczyć i zbić z tropu, to
niewątpliwie mu się to udało!
Powoli odwróciła się, żeby na niego popatrzeć.
Zaparło jej dech w piersiach, gdyż w czarnym fraku,
muszce oraz śnieżnobiałej koszuli prezentował się
wprost wspaniale. Miał lekko wilgotne włosy, jakby
na zewnątrz padało albo niedawno brał prysznic.
Uśmiechał się ciepło do Sapphie. Po chwili ujął jej
dłoń i złożył na niej pocałunek.
- Miło cię znowu widzieć - powiedział cicho,
nie puszczając jej ręki.
SPOTKANIE W PARY%7Å‚U 101
MusiaÅ‚a przyznać sama przed sobÄ…, że i jej zrobi­
ło się miło. Czuła, że się rumieni.
- To karoca zamieniÅ‚a siÄ™ w dyniÄ™, nie Kop­
ciuszek - zauważyła.
Wzruszył ramionami.
- Nigdy nie byłem specjalnie mocny w bajkach
- przyznał.
Sapphie uwielbiała bajki, ale to nie miało nic do
rzeczy. Nie była już dzieckiem i dobrze wiedziała,
że akurat ich dwoje nie czeka bajkowe zakończenie.
Jedyne, co mogła zrobić, to ograniczyć straty, czyli
w praktyce wydostać siÄ™ stÄ…d jak najszybciej i trzy­
mać z dala od Rika.
- No tak, pamiÄ™tam, że Rik wolaÅ‚ historie o pira­
tach i temu podobne - wtrącił jego starszy brat.
- DziÄ™ki, Nik. - Rik popatrzyÅ‚ na matkÄ™ Sap­
phie. - Jestem Rik Prince, pani McCall.
- O mój Boże - zaszczebiotała Joan. - Jeśli
wejdzie tu jeszcze wasz brat Zak, to chyba ze­
mdlejÄ™.
- Nie martw się, Joan. - Juliet Prince zaśmiała
siÄ™ dzwiÄ™cznie. - Zak nadal przebywa na prze­
dłużonym wyjezdzie wakacyjnym.
- Tak, być może już nigdy nie zobaczymy ani
jego, ani Tyler - zażartował jej mąż.
- Naprawdę muszę już iść... - zaczęła Sapphie.
- Nie musisz - przerwała jej matka. - Myślę, że
lepiej ja pójdę, a ty zostaniesz tu z przyjaciółmi.
Przecież masz tak mało rozrywek...
102 CAROLE MORTIMER
- Mamo, w zeszłym tygodniu spędziłam cztery
dni w Paryżu - zaprotestowała Sapphie.
Po pierwsze, Prince'owie nie byli jej przyjaciół­
mi, po drugie, przebywanie tak blisko Rika robiło
się niebezpieczne. Była zdenerwowana, spocona,
a jej serce waliło jak młotem.
Rik obserwowaÅ‚ Sapphie spod zmrużonych po­
wiek. Wyczuwał jej wielki niepokój i to jeszcze
bardziej go w niej pociągało. W jedwabnej złotej
sukni wyglądała absolutnie przepięknie, chociaż
musiał szczerze przyznać, że podobałaby mu się
nawet ubrana w worek po kartoflach.
Ostatni tydzień był zupełnie nieznośny, dłużył się
mu niesÅ‚ychanie. To Nik zaÅ‚atwiÅ‚ wstÄ™p na dzisiej­
sze przyjęcie, Rik nie ośmielił się ryzykować. Znał
Sapphie na tyle dobrze, że wiedział, iż w ogóle by
nie przyszła, gdyby spodziewała się go tu spotkać.
Niespecjalnie się przejmował, kiedy wyjaśnił
sytuację Nikowi, który zaśmiewał się z tego do łez.
Okazało się zresztą, że Nik wie znacznie więcej
o Diamond McCall niż jego mÅ‚odszy brat. Naj­
wyrazniej jej zalotny sposób bycia byÅ‚ wrÄ™cz legen­
darny w środowisku filmowym. Usiłowała również
poderwać Zaka, ale zupełnie jej to nie wyszło, gdyż
słynął z awersji do romansów z mężatkami.
Rik aż się skrzywił w duchu, kiedy przypomniał
sobie reakcję Nika na jego wyznanie o pięcioletniej
miłości do Dee.
SPOTKANIE W PARY%7Å‚U 103
- Diamond McCall! - wykrzyknÄ…Å‚ Nik. - Prze­
cież ta kobieta to modliszka w ludzkiej skórze! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kucharkazen.opx.pl