[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Splótł ręce na stole.
Dłonie miał spocone.
- Proszę nam je przedstawić - odparł Zakhar, ze spokojem zasiadając naprzeciw
rozmówcy. Gdy usiadł, stół, który jeszcze przed chwilą wydawał się Beatrycze
ogromny, nagle stał się całkiem mały
- Nie chciałbym okazać się nieuprzejmy... - ciągnął tymczasem Glauco - ale od
rana zadaję sobie pytanie, z coraz większą dozą zwątpienia, czy nie chodzi aby o
jakiś żart?
Francuzka rzuciła panu Zakharowi zdumione spojrzenie, po czym upewniła się:
- %7łart, panie Bogliolo?
W ręce księgarza, niczym za sprawą magicznej sztuczki, pojawił się katalog Bena
Hebrajczyka.
- Ten katalog... co on dokładnie ma znaczyć? Dlaczego mi go zostawiliście?
Francuzka już zamierzała zabrać głos, ale Zakhar uprzedził ją z uśmiechem, w
którym było coś niepoko-jącego.
- Przypuszczam, że panna Audrey wyjaśniła panu w czym rzecz.
Audrey" - zarejestrowała Beatrycze, patrząc tamtej prosto w oczy. - Więc tak masz
na imię".
- Panna Audrey wyjaśniła mi tylko, że jest pan kolekcjonerem starodruków.
37
. 2_zJ Rozdział 4 v__e ,
- Tak właśnie jest.
Glauco kiwnął parę razy głową, jakby chciał przywołać najlepsze słowa, by wyrazić
swoje myśli.
- Aha. Jeśli nie jest to zbyt niedyskretne... mogę zapytać, jakiego rodzaju
starodruki lubi pan kolekcjonować?
Zakhar nie odpowiedział od razu. Odczekał parę sekund, po czym wybuchnął
dzwięcznym śmiechem.
- Och! Więc o to chodzi, panie Bogliolo? Czy ja naprawdę jestem
kolekcjonerem książek? - Wskazał na siebie. Dłonie i paznokcie miał doskonałe,
idealnie wypielęgnowane. - Niech no zgadnę: nie mam wyglądu typowego bibliofila,
prawda? Wydaje się to panu dziwne, żebyśmy obaj mogli dzielić tę samą szczególną
pasję? Zaraz, zaraz, jak to się mówi w pańskim języku? Prawdziwa rozkosz
kolekcjonera nie polega na posiadaniu, ale na zdobywaniu: polować na zwierzynę i...
- Gromadzić trofea - dokończył za niego Glauco.
- Beraldi, La reliure du XIXe siecle.
- Dokładnie tak - mruknął Glauco z nutą zaskoczenia w głosie.
- Widzi pan, że co nieco jednak wiem? Proszę mnie przeegzaminować. Są tylko
trzy warunki sukcesu kolekcjonera: nogi jelenia, czas próżniaka i cierpliwość
Izraelity.
Glauco ponownie skinął głową, z miną grającego w okręty, który widzi, jak tonie
jego flagowy pięciomasztowiec.
- A to napisał Balzac, w odniesieniu do kuzyna Pon-sa, słynnego maniaka
książek.
38
J Czarny Król _
- Dokładnie tak, monsieur! Dokładnie. Prędkość, czas i cierpliwość. Trzy cechy,
które, mogę pana zapewnić, posiadam w komplecie. Plus pewną czwartą, która nigdy
nie szkodzi.
- Nie chciałem pana urazić, proszę wierzyć, panie Zakhar, ale... jak już
wspomniałem, jest parę nieścisłości, których... pańska asystentka...
- Audrey...
- Nie wyjaśniła mi. A może to ja nie wyjaśniłem wszystkiego. Po pierwsze, nie
jestem typowym sprzedawcą. Nic mnie nie zmusza i nie chcę czuć się zmuszony do
pertraktowania z każdym klientem. Wykonuję ten zawód dla przyjemności. Gdybym
miał pracować dla pieniędzy, lepiej bym zrobił, otwierając restaurację regionalną.
- Doskonale pana rozumiem.
- Mam wielu stałych klientów. Traktuję ich już niemal jak członków rodziny.
Bez przesady mógłbym nazwać ich przyjaciółmi. Między mną a nimi nawiązało się
pewne poczucie wspólnoty, które bardzo trudno byłoby wyjaśnić, ale które bardzo
łatwo jest podtrzymać. Wiem, jaka książka może zainteresować tę czy inną osobę.
Wiem, jaką odłożyć na prezent z okazji najbliższych urodzin. Wiem, że niektórych
książek nie warto sprzedawać ludziom, którzy o nie pytają, ponieważ nie będą ich
wystarczająco kochać. Wiem, że kolekcjoner najbardziej na świecie uwielbia białe
kruki, uwielbia się nimi
39
otaczać i samemu stawać się białym krukiem. Rozumiem zatem oryginalność
katalogu, który mi pan przedstawił. Rozumiem, ale nadal uważam, że chodzi o jakiś
żart.
- Zna pan Bena Hebrajczyka?
Glauco pokręcił głową.
- Muszę przyznać, że pierwszy raz o nim słyszę. I to tym bardziej skłania mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]