[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przerzuciła na drugi brzeg w poprzek strumyka. A Maleństwo, które, prychając dumnie,
krzyczało: - Patrzcie, jak ja pływam! - zostało zniesione przez wodę na to właśnie drewienko. I
ociekając wodą, przeszło sobie po nim, jak po mostku, na brzeg.
- Widzieliście, jak pływałem?-wołało Maleństwo z przejęciem, gdy tymczasem
Mama-Kangurzyca strofowała je i wycierała do sucha. - Puchatku, widziałeś, jak ja pływałem?
To się nazywa pływać, co ja robiłem! Króliku, widziałeś, co robiłem? Pływałem! Hej, Prosia-
czku, słuchaj! Jak ci się zdaje, co ja robiłem? Pływałem! Krzysiu, czyś ty widział, jak ja...
Ale Krzyś nie słuchał. Patrzył tylko na Puchatka. - Puchatku - powiedział - gdzie
znalazłeś to drewienko?
Puchatek spojrzał na drewienko.
- Po prostu znalazłem - powiedział. - Pomyślałem, że mogłoby się przydać, więc je
przyniosłem.
- Puchatku - rzekł Krzyś uroczyście - Wyprawa jest zakończona. Znalazłeś Biegun
Północny.
Tak jak w przypadku Puchatka i Bieguna Północnego, kiedy zobaczymy, jaka jest
sytuacja i co w niej możemy zrobić, musimy wykorzystać wszystko, co nam podejdzie pod rękę,
aby osiągnąć właściwy cel. Najczęściej wszystko, co potrzebne, mamy już pod ręką, i musimy
jedynie zrobić z tego właściwy użytek.
Przykładowo, kiedy Prosiaczek został Otoczony Wodą...
- To jest bardzo Niemiłe - mówił do siebie - być Bardzo Małym Zwierzątkiem Zewsząd
Otoczonym Wodą. Krzyś z Puchatkiem mogliby się ratować Włażeniem na Drzewa, Kangurzyca
mogłaby się ratować Skakaniem, Sowa - Fruwaniem, Królik - Zaryciem w Norę, Kłapouchy
mógłby się ratować, dajmy na to, Wydawaniem Dzikiego Ryku, aż nadeszłaby jakaś Pomoc. A ja
co? Siedzę bezradny, zewsząd otoczony wodą i nic nie mogę zrobić...
Wtem przypomniał sobie, co Krzyś opowiadał mu o pewnym człowieku na bezludnej
wyspie i jak ten człowiek napisał karteczkę, włożył ją do butelki i butelkę wrzucił do morza. I
Prosiaczek pomyślał, że gdyby i on napisał coś podobnego i w butelce wrzucił do wody, to może
ktoś by się zjawił i przyszedł mu z pomocą!
I tak też zrobił.
A kiedy butelka Prosiaczka przepływała obok Puchatka, ten odebrał wiadomość. Ale
musiał iść do Krzysia, ieby dowiedzieć się, czego ona dotyczyła.
Więc opróżnił swą największą baryłeczkę z miodem, wrzucił ją do wody i sam za nią
skoczył. Po kilku próbach z tą łodzią popłynął do domu Krzysia, gdzie odczytano wiadomość i
zaplanowano Ratunek. Wówczas jednak obaj zdali sobie sprawę z tego, że potrzebna im będzie
większa łódz. I znów Puchatek miał pomysł:
I w wyniku Wyprawy Ratunkowej Prosiaczek został uratowany przez nikogo innego jak
tylko słynnego Kubusia Puchatka, Odkrywcę Bieguna Północnego.
- Powiedz no, Sowo, czy widziałaś ostatnio Puchatka?
- Zdaje mi się, że widziałam go, jak wkładał coś do szafy jakiś czas temu - odparła Sowa.
- Jednak nie zwróciłam na to większej uwagi.
- Do szafy? Niech zobaczę... - I co? - spytała Sowa.
- Sowo, co tu robią te wszystkie pudełka? - Pudełka?
- Popatrz tylko. Półbuty numer 8 i pół, Sandały numer 10, Lakierki numer 12 i pół...
- Wszystkie modele, wszystkie rozmiary - zauważyła Sowa.
- Sowo, nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że coś Podejrzewam.
- Wygląda na to, że Puchatek jest podejrzanym - powiedziała Sowa przemądrzale.
- Kiedy go zobaczysz, to mu powiedz, że chciałbym z nim pogadać. Dobrze, Sowo?
- Absolutnie.
Dwa przypomniane wyżej przypadki Bohaterskiego Wyratowania doprowadzają nas do
jednego z najważniejszych pojęć taoizmu: Tz'u, co można przetłumaczyć jako troska" lub
współczucie", a który zapisuje się ideogrmmem pochodnym od znaku serce". W
sześćdziesiÄ…tym siódmym rozdziale Tao Te Ching Lao-tse okreÅ›liÅ‚ to jako SWÓj najwiÄ™kszy
skarb", a dalej napisał: Z troski pochodzi dzielność". Możemy dodać, że pochodzi z niej także
mądrość. Wydaje się znaczące, że ci, którzy nie mają w sobie współczucia, nie mają tei mądrości.
Wiedzę - tak, rozsądek - może, mądrość - nie. Rozsądny umysł to nie serce. Wiedza o nic się w
gruncie rzeczy nie troszczy. A mądrość tak. Jest chyba też ważne, że cor", łacińskie słowo
oznaczające serce", stanowi rdzeń angielskiego słowa courage" czyli odwaga". Prosiaczek
ujął to tak: Kangurzyca nie jest wprawdzie Mądra, nie można tego 0 niej powiedzieć. Ale w tym
wypadku tak bardzo troszczyłaby się o swoje Maleństwo, że bez namysłu zrobiłaby To, Co
Należy". Tz'u nie tylko uratowało Maleństwo, odkryło Biegun Północny i wybawiło Prosiaczka,
ale także dało Prosiaczkowi odwagę, by mógł sprowadzić pomoc dla Puchatka i Sowy, kiedy
dom Sowy został zwiany.
Chociaż Prosiaczek, jak wiadomo, jest Bardzo Małym Zwierzątkiem, i to bynajmniej nie
Najodważniejszym, to kiedy dom Sowy spadł, Prosiaczek odkrył w sobie więcej odwagi, niżby
sam się spodziewał.
- Dzień dobry, Sowo! - rzekł Puchatek. - Mam nadzieję, żeśmy się nie spóznili na... a
raczej, chciałem powiedzieć, jak się masz, Sowo!... Właśnie przychodzimy z Prosiaczkiem
zobaczyć, jak się miewasz, bo to dziś Czwartek.
- Siadaj, Puchatku, siadaj, Prosiaczku - rzekła Sowa uprzejmie. - Rozgośćcie się.
Podziękowali jej i rozgościli się, jak tylko mogli. - Bo widzisz, Sowo - rzekł Puchatek -
przybiegliśmy tutaj w te pędy, żeby zdążyć na... to jest, żeby się z tobą zobaczyć, zanim sobie
pójdziemy.
Sowa uroczyście kiwnęła głową.
- Nie jest wykluczone, że się mylę powiedziała -ale czy mam rację, sądząc, że mamy
dziś wyjątkowo burzliwy dzień?
- Bardzo-powiedział Prosiaczek, któremu powoli tajały uszki i który pragnął już z całego
serca siedzieć bezpiecznie u siebie w domu.
- Tak mi się właśnie zdawało - rzekła Sowa. - Otóż kiedyś, dawno temu, był właśnie taki
burzliwy dzień jak dziś, gdy mój Wuj Robert, którego portret widzisz na ścianie po swojej prawej
stronie, Prosiaczku, wracał pewnego przedpołudnia z... Co się stało?
Nagle rozległ się okropny trzask.
- Uwaga! - zawołał Puchatek. -- Ostrożnie, zegar! Z drogi, Prosiaczku! Prosiaczku, lecę
na ciebie! - Pomocy! - zawołał Prosiaczek.
- Puchatku -- rzekł Prosiaczek przerażony. - Co? - spytał jeden z Foteli.
- Gdzie my jesteśmy?
- Nie jestem zupełnie pewien - odparł Fotel. - Czy jesteśmy... czy jesteśmy u Sowy?
- Myślę, że tak, bo mieliśmy właśnie dostać podwieczorek, a nie dostaliśmy go.
-- Tak? - rzekł Prosiaczek. - A czy skrzynka do listów Sowy zawsze wisiała na suficie?
Ale kiedy Fotel został zdjęty z Puchatka i ten się rozejtrzał, zaraz miał swój Plan. Sowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]